Warszawa zachwyca! Zachwyca i to nie byle kogo, bo Colin’a Chapman’a – znanego reportera dziennika The Guardian, który opuścił naszą stolicę oczarowany jej poczuciem stylu i modą, którą się tu tworzy.
Polskie miasto, dziennikarz odwiedził w czasie pierwszego pokazu prac dyplomowych studentów Akademii Sztuk Pięknych. Przy okazji, zwiedził również popularny zakład krawiecki „Zaremba”, w którym w czasach komunizmu można było zdobyć wysokiej klasy materiały. Do dziś nie stracił on jednak na popularności i odwiedzany przez młodych projektantów ukazuje, że w Polsce nowa moda miesza się z historią.
Champan zaznacza w swoim artykule, że Polska może pochwalić się projektantami, których prace zdecydowanie można umieścić na światowej klasy poziomie, a Warszawę wpisuje między takie stolice mody, jak Paryż, Londyn i Mediolan. Wyróżnia między innymi Anię Kuczyńską i jej minimalistyczny styl, kultowe już torby inspirowane podróżą do Szanghaju i cudowne atelier na ul. Mokotowskiej. Dalej opisuje prace Roberta Kupisza, którego ogłasza narodowym bohaterem modowym, a także tegorocznej absolwentki ASP Kasi Skórzyńskiej, której pracom nadaje międzynarodowy wydźwięk (projektantka inspirację czerpała między innymi z filmów Wong Kar-Wai, hongkońskiego reżysera. Warto dodać, że odbywała staż w Pekinie i Londynie).
Projektantem, którego prac Chapman najbardziej pożądał, okazał się Mariusz Przybylski. Redaktora zachwyciły proste, piękne cięcia, a także wysokiej klasy materiały użyte w kolekcji. Zaznacza też, że mimo wysokiej jakości ubrań, ceny nie są wygórowane (porównywalne z Zarą), choć szyte są przez projektanta w polskiej fabryce, tuż obok ubrań Burberry.
Champan zauważa rodzący się w Warszawie entuzjazm w dziedzinie mody i sztuki inspirowanej historią miasta. Pisze, że polska stolica, często pomijana, ma dużo do zaoferowania wszystkim spragnionym zakupów u niezależnych, niekomercyjnych projektantów.
Jesteśmy zachwyceni rosnącą renomą Warszawy, a także dumni z projektantów, którzy zaczynają wyrabiać sobie markę na świecie. Brawo! Cały artykuł Chapman’a możecie przeczytać TUTAJ.