Oddanie lekko przykurzonej, tradycyjnej brytyjskiej marki Burberry w roku 2001 w kreatywne ręce młodego chłopaka z hrabstwa Yorkshire obeszło się bez echa. Nikt nie negował niewątpliwego talentu 30-letniego wówczas Bailey’ego, ale też nikt nie spodziewał się jego olbrzymiego potencjału wykreowania multimilionowej lifestylowej marki.
Dziesięć lat i wiele prestiżowych nagród później (w tym dwukrotny tytuł projektanta roku przyznawany przez British Fashion Council) Burberry urosło w siłę. Marka utożsamiana niegdyś z klasycznym beżowym trenczem i charakterystyczną kratką, w ciągu ostatniej dekady stała się w świecie mody synonimem pożądanego i nowoczesnego luksusu na skalę globalną.
“Cokolwiek robię, słucham swojego serca” – skromnie tłumaczy ogromny sukces Bailey. “I zawsze daję z siebie sto procent” – dodaje.
To on trzyma pieczę nad każdym, nawet najmniejszym komponentem mega brandu Burberry – począwszy od głównych kolekcji damskich i męskich, poprzez każdy guzik, kształt kołnierza, muzykę do pokazów, kampanie reklamowe i wystrój sklepów.
“Nie sto procent, tylko sto dziesięć” – stwierdza jeden z jego asystentów – “Christopher jest zaangażowany we wszystko: wystrój biura, naszą stronę internetową, meble, nawet wybór butelek z wodą. Zawsze pracuje bardzo ciężko.”
Projektant etykietę ciężkiej pracy wyniósł z domu rodzinnego. Urodzony w roku 1971 w Halifax, w północnej Anglii, syn stolarza i dekoratorki wystaw Marks[&]Spencer, od wczesnej młodości wiedział, że chce tworzyć:
“Przypatrywałem się często jak mój ojciec robił coś z niczego. Wyobrażałem sobie wtedy, że któregoś dnia ja też będę coś kreował. Bardziej interesowała mnie architektura, bo często pomagałem tacie, więc na modę padło w pewnym sensie przez przypadek.”
Za przypadkowy nie uznała jego talentu sama Donna Karan. Amerykańską projektantkę tak bardzo zachwyciła jego niezwykła umiejętność nadawania świeżości klasycznym formom, że dwudziestoletniemu wówczas studentowi londyńskiego Royal College of Art wręczyła bilet na samolot do Nowego Jorku i ofertę pracy. Przez dwa lata młodziutki Bailey odpowiadał za linię żeńską jej domu mody. Aż do roku 1996, kiedy to entuzjazm Karan podzielił Tom Ford. To Christopher spędził pół dekady jako prawa ręka Forda przy projektowaniu spektakularnych kolekcji dla kobiet w Gucci.
fot. East News
Dziś, tak genialnie jak potrafi przetłumaczyć ponad stu-pięćdziesięcio-letnią spuściznę Burberry na język współczesny, tak sam pozostaje oporny na wszelkie zmiany. Jego przyjaciele żartują, że niezmiennie od lat Christopher to ciągle ten sam skromny chłopak z Yorkshire z jasnymi, rozwichrzonymi włosami i północnym akcentem, który uwielbia muzykę Dylana.
Najczęściej w dżinsach, t-shircie i luźnej marynarce, w wywiadach ożywia się kiedy opowiada o swoim wiejskim domku w Yorkshire, do którego jeździ z Londynu swoim starym Mini na weekendy:
“Jest taki przytulny. I bardzo stary; z 1963 roku. Kiedyś była tu farma, otoczona tylko polami, krowami i końmi.”
Przyznaje, że to właśnie tam czuje się najbardziej szczęśliwy i spełniony:
“Zakładam swoje kalosze, szwędam się koło domu, a potem przynoszę węgiel i drzewo do kominka. To jest mój wielki luksus – że mam kominek w sypialni.”
W ludziach najbardziej ceni lojalność:
“Moja najlepsza przyjaciółka Rebecca jest pielęgniarką. Poznaliśmy się wiele lat temu, jeszcze w szkole. To do niej dzwonię, gdy chcę się wygadać.”
Po śmierci jego wieloletniego partnera w roku 2005 długo był sam. Teraz przyznaje, że jest zakochany, ale opowiadanie o inytmnych detalach relacji nie jest w jego stylu.
“Mogę za to godzinami mówić o Burberry. Po dziesięciu latach ta marka płynie w moich żyłach.”