KOTY2 photostorytellers to dwoje polskich fotografów. Jak sami piszą o swoim duecie: “to nieustające napięcie między dwójką osób – mężczyzną i kobietą. Ich wrażliwością, emocjami, pedantycznością, ciekawością i niemożliwością usiedzenia w jednym miejscu, które znalazło swoje spełnienie w fotografii. ” Na swoim koncie mają już publikacje w czasopismach drukowanych takich jak: Lounge Magazine, Label Magazine, Imperium kobiet, Talkies, Raine. Dzisiaj opowiadają o swoich inspiracjach i planach na przyszłość.
Jak odnajdujecie się w fotografowaniu mody? Czy to jest nisza, której się
poświęcacie
w całości?
Fotografia mody jest przestrzenią w naszym życiu, dzięki której możemy tworzyć – bajkę, fotograficzną baśń, opowiadać historię za pomocą obrazów. Fotografia reporterska, dokumentalna mówi prawdę, pokazuje świat, jakim jest tu i teraz, nieraz bardzo brutalnym, czasami bardzo pięknym. W fotografii mody wręcz przeciwnie, jest miejsce na manipulowanie rzeczywistością, miejsce na magię, na drobne kłamstewka. Wraz z całą ekipą mamy możliwość opowiadania historii, które siedzą nam w głowach. To właśnie ta możliwość kreowania, budowania od nowa rzeczywistości, sprawia, że w fotografii mody odnajdujemy się najlepiej. W kręgu fotografii mody (fotografując, tworząc postprodukcję, czy przygotowując się do sesji) czujemy się bardziej narratorami niż stricte fotografami – kimś, kto opowiada historię romansu rzeczywistości z pięknem.
Czym dla Was jest dobre zdjęcie, sesja, jakie powinno/a spełniać cechy, warunki ?
Nie patrzymy na zdjęcia w takich kategoriach jak dobre, złe czy średnie. Najmniej istotną sprawą są dla nas sprawy techniczne ostrość zdjęcia, czas otwarcia migawki itp. Zdjęcie musi mieć to COŚ, to coś jest ciężko zdefiniować, określić słowami. Zdjęcie może być cudowne technicznie, ostre, kolorowe ale nie mieć w sobie tego CZEGOŚ. Czasem by miało to COŚ jest to kwestia szczęścia, przypadku a czasem wielu godzin przygotowań i dopieszczania każdego szczegółu. To bardziej harmonia, dopasowanie, współgranie wszystkich elementów tworzy dobre zdjęcie a nie dany element czy szczegół.
Tak samo sprawa ma się z całą sesją. Jeżeli pracujemy w zgranym zespole, czujemy zrozumienie całej ekipy, że działamy w jednym wspólnym celu, który nas łączy to wiemy, że wyjdzie z tego coś dobrego. Gdy każdy element jest na swoim miejscu, każdy dał z siebie wszystko to wtedy czuć, że będziemy z efektów sesji zadowoleni. Atmosfera podczas pracy na sesji jest dla nas niezwykle ważna i ma ona bardzo duży wpływ na ostateczny kształt zdjęć. Gdy komuś się nie chce, nie zależy, to niestety wpływa to na efekt końcowy zdjęć.
fot. materiały prasowe/ KOTY2 photostorytellers
Skąd czerpiecie inspiracje do sesji?
Nigdy nie jest tak, że oglądamy jakiś film i
mówimy zróbmy coś w stylu lat 20 – tych, czy na podobieństwo westernu. To nie tak
działa w naszym przypadku. Nasze inspirację pochodzą
z wielu różnych źródeł, które wpływają na nas i formują nasz wewnętrzny
wizualny świat.
To z niego wypływają pomysły na sesję. Możemy to porównać do słuchania muzyki
czy czytania książki, gdy melodia / zapisane słowa inspirują mózg do tworzenia
obrazów, przetrawionych przez naszą wrażliwość. Nie jest też tak, że inspiracji
szukamy wszędzie. Mamy określony gust, wrażliwość, estetykę i po prostu pewne
rzeczy nam nie pasują.
Jakie są Wasze fotograficzne autorytety? Czyją twórczość podziwiacie?
Podziwiamy twórczość wielu fotografów, wśród nich na pewno możemy wymienić Tima Walkera, którego podziwiamy za pomysły i scenografię wartą nieraz setki tysięcy dolarów, Merta i Marcusa za ich genialną postprodukcję zdjęć, Paolo Roversi za nostalgię i tajemniczość zdjęć, Solve Sundsbo za niebanalne pomysły i wykorzystywanie najnowszych technologii w fotografii, Nick’a Knighta za jego szaloną twórczość, no i oczywiście Stevena Meisela i największego z największych Richarda Avedona.
Czy praca w duecie jest trudna? A może wręcz przeciwnie, wiele ułatwia?
Jesteśmy partnerami nie tylko zawodowo, ale również w życiu prywatnym. Mamy podobne poczucie estetyki, bardzo zbliżone do siebie poczucie humoru, kręcą nas te same filmy, muzyka i wiele innych rzeczy, co sprawia, że uzupełniamy i rozumiemy się wzajemnie. To bardzo ułatwia pracę zarówno podczas przygotowań do sesji, stricte samej sesji jak i przy postprodukcji. Natomiast zdarzają się i to nie rzadko miedzy nami konflikty wynikłe z różnicy charakterów. Jedno z nas jest bardziej żywiołowe i energetyczne, głośne, natomiast drugie spokojne. Ciągłe, ale krótkotrwałe burze podczas współpracy nie mają jednak destrukcyjnego charakteru, lecz twórczy.
fot. materiały prasowe/ KOTY 2 Photostorytellers
Kształciliście się na kierunkach fotograficznych?
Wyobraźnia, dobre oko, wrażliwość
jest czymś, czego nie da się nauczyć. Musisz to
w sobie czuć i rozwijać… musisz mieć pasję tworzenia. To ciekawy i ekscytujący
proces, gdy stojąc za aparatem uczysz się drugiej osoby, która akurat Ci pozuje,
ale również poznajesz prawdę o sobie samym – rozwijasz się. Eksperymentujesz,
poszukujesz, próbujesz wciąż nowych rzeczy, które rodzą się w twojej głowie.
Szkoły fotograficzne mogą nauczyć Cię techniki, ale uważamy, że zdjęcie rodzi
się dużo wcześniej w głowie, a nie w momencie naciśnięcia spustu migawki.
Jakie macie dalsze plany zawodowe?
Ktoś kiedyś powiedział, że łatwiej zakochać się nie kochając, niż odkochać, kiedy się kocha. Fotografii oddajemy całe serce i swój czas i nie wyobrażamy sobie życia bez niej. Mamy nadzieję, że miłość do niej nie okaże się nieszczęśliwa i nieodwzajemniona. Natomiast odnośnie planów nie wybiegamy daleko w przyszłość, staramy się robić coraz lepsze zdjęcia, natomiast odnośnie samych planów to niech to na razie pozostanie kocią tajemnicą.
Fotografii mody zarzuca się nadmierne używanie programów graficznych. Czy Waszym zdaniem to słuszny zarzut i jak duże znaczenie ma dla Was obróbka graficzna ?
Programy graficzne otwierają przed fotografem nieskończone perspektywy. Używając ich do obróbki zdjęć ogranicza nas tylko wyobraźnia. To dzięki nim fotografia zrobiła niesamowity krok do przodu. By się o tym przekonać wystarczy sięgnąć po fashionowe magazyny z lat 80 by zobaczyć jak wielka dzieli je przepaść w stosunku do dzisiejszych zdjęć. Nie wyobrażamy sobie by fotografowie przestali korzystać z oprogramowania i postprodukcji zdjęć na komputerze. To tak jakby w Holywood zrezygnowano z efektów specjalnych, czy kręcenia filmów w green roomie. Wielu ludzi nie rozumie, że tak naprawdę naciśniecie spustu migawki dopiero rozpoczyna przygodę fotografa ze zdjęciem, a nie ją ostatecznie kończy. Podobnie mało, kto zdaje sobie sprawę, że wielu mistrzów fotografii, jeszcze w erze analogowej osiągało genialne efekty właśnie w czasie postprodukcji – spędzając długie godzinny w ciemni. Podsumowując program graficzny jest tylko jednym z wielu narzędzi, jakim dysponuje fotograf a jak zostanie wykorzystany to zależy tylko od niego, czy też wymagań jego klientów. Nie można jednak oczekiwać od fotografa mody, że przedstawi świat dokładnie takim, jakim on jest.
Dalsze plany na rozwój?
Chcielibyśmy podszkolić swoje skromne jeszcze umiejętności produkcji krótkich filmów. Fotografia zamraża obrazy, natomiast film ma w sobie więcej życia, więcej ruchu – jedna sekunda filmu to przecież, aż 24 klatki, czasem więcej. Obecnie coraz więcej topowych fotografów kieruje się w stronę ruchomego obrazu. Największe domy mody i projektanci swoje kampanie zaczęły od niedawna opierać głównie na filmie, które powoli wypierają zdjęcia.
Zajrzyjcie na stronę KOTY2 Photostoryteller.