Chociaż w myślach nosimy już baleriny i planujemy weekendowe wypady za miasto, przed nami jeszcze kilka tygodni pogody, która nie napawa optymizmem. W związku z tym przedstawiamy trend, a może po prostu trik, który raz na zawsze rozwiąże problem z szalikiem i… włosami. A do tego inspirowany on jest siostrami Olsen.
W latach 80. czy 90. nikt nie przypuszczał, że urocze bliźniaczki Olsen staną się niezaprzeczalnymi ikonami stylu, kreatorkami trendów i wyroczniami mody. Założycielki The Row od lat dyktują, co i jak się nosi. A wszystko w sposób nienachalny. One nie chcą lansować trendów, one są częścią ich jestestwa. Nic dziwnego, że właśnie nazwano na ich cześć trend. A ten pojawia się na pokazach również na jesień i zimę 2025/2026.
“Olsen tuck” trend, który nie kosztuje nic
Ody do wyrafinowanego stylu sióstr Olsen pisze się od lat. Największe magazyny mody i krytycy rozpisują się na temat niewymuszonej elegancji, połączonej z nowoczesnością i nonszalanckim luzem, na który mogą pozwolić sobie jedynie prawdziwe fashionistki. Kiedyś sprzedawały różowe topy ozdobione cekinami, dziś sprzedają modę i to tę z najwyższej półki. Modę, która nie potrzebuje kosztownych reklam, słynnych ambasadorek i billboardów na Time Square w Nowym Jorku.
Wyświetl ten post na Instagramie
Czym jest trend inspirowany siostrami Olsen?
Według stylistów “Olsen tuck” to prosta odpowiedź na odwieczne pytanie „Gdzie mam schować włosy, kiedy noszę coś z dużym kołnierzem lub jestem otulona szalikiem?”. Odpowiedź jest prosta – z nonszalancją chowamy je pod szalik. Rozpuszczone włosy na szalik czy obszerny golf przyjmują nienaturalny wygląd, a do tego włosy przy karku kołtunią się.
Siostry Olsen włosy nonszalancko ułożone w tym stylu noszą nie tylko na co dzień do szalika czy apaszki, ale również na czerwone dywany. W 2017 roku Ashley Olsen na gali MET tak zaczesała włosy do swojej efektownej kreacji z limonkowym kołnierzykiem.
fot. Launchmetrics, Calvin Klein
“Olsen tuck” wykreowała Phoebe Philo?
Okazuje się, że to nie stylowe bliźniaczki wylansowały ten trend. “Olsen Tuck” to styl, z którego projektantka Phoebe Philo, dyrektor kreatywna Celine (2008-2017), słynie zarówno w życiu prywatnym, jak i w swoich projektach. Można by argumentować, że trend ten powinien nazywać się “Philo tuck”. Niestety TikTok postanowił inaczej.
Phoebe Philo, której styl jest kwintesencją klasyki opartej na wysokiej jakości tkaninach często pojawiała się w czarnych total lookach. Jej ulubionym elementem garderoby były czarne golfy, w które często wkładała swoje długie ciemne włosy. Prawdopodobnie ze względów praktycznych, nie estetycznych. Ale czy najsilniejsze trendy i ponadczasowe hity nie były stworzone właśnie z czystego zapotrzebowania, a nie ulotnej finezji? Jeansy, kowbojki, oficerki czy trencz?
“Olsen tuck” nonszalancki i sexy
Nie tylko Phoebe Philo czy siostry Olsen pokochały to praktyczne i niezwykle stylowe rozwiązanie (The Row stylizował swoje modelki w ten sposób np. na pokazie kolekcji jesień-zima 2024/2025.
Aktualnie w Nowym Jorku zauważono stylizowane w ten sposób modelki na pokazach Calvina Kleina i Altuzzara. Przypominamy, że aktualnie prezentowane są kolekcje na jesień i zimę 2025/26.
Stylizowanie włosów w ten sposób nie jest żadnym odkryciem. Ale kobiety potrzebują od czasu do czasu pomysłu lub pewnego rodzaju przyzwolenia na rzeczy, które wręcz oczywiste. Dlatego od teraz nie męczymy włosów i cieplutko chowamy je pod wełniany warstwy. A wiosną, na którą czekamy z utęsknieniem włosy chowamy w ten sposób pod apaszki. To takie proste i stylowe!
fot. Launchmetrics, Altuzarra
Zdjęcie główne: IG @doitolsenstyle
