Historia szminki sięga czasów starożytnych – jako pierwsze miały jej używać Egipcjanki, wśród nich, królowa Nefretete, która, według zapisów słynęła z nieprzeciętnej urody. Również inna królowa egipska, sławna kochanka Juliusza Cezara – Kleopatra – śmiało podkreślała swoją urodę, barwiąc usta. Zachował się nawet przepis na ten kosmetyk – karminowy proszek uzyskiwano, krusząc… żuki. Za to w innym ważnym ośrodku, stanowiącym kolebkę europejskiej cywilizacji – w starożytnej Grecji – malowanie ust od zawsze kojarzono z „paniami lekkich obyczajów”. Ta obiegowa opinia później odżyła w Europie, gdzie makijażu nie wypadało nosić kobietom – zwłaszcza tym z wyższych sfer. Wzmianki o barwieniu ust pojawiają się również w Japonii – tam kobiety „całowały” nasączoną barwnikiem bibułkę, by zmienić kolor warg.
Kolejną władczynią, która co prawda nie stosowała makijażu w celu upiększenia, lecz raczej zeszpecenia swego wizerunku była królowa brytyjska, niezłomna Elżbieta I. Ona i jej dwórki malowały usta specyfikiem sporządzonym z pszczelego wosku i siarczku rtęci.
Historia nowożytnej szminki rozpoczyna się w 1915 roku. Za jej wynalazcę uznaje się Maurice’a Levy, mieszkającego w Stanach Zjednoczonych Francuza, który opatentował pomysł umieszczenia woskowej pomadki w metalowej tulejce z gwintem. Nowy produkt zbiegł się z rozkwitem przemysłu filmowego – w Hollywood z makijażu korzystali zarówno kobiety, jak i mężczyźni, i to na wielką skalę. Pewien charakteryzator gwiazd kina niemego, Max Factor, wprowadził szminkę do powszechnego użytku na planie filmowym.
Po pierwszej wojnie światowej nastały wyzwolone lata 20. XX wieku. Wraz z modą na chłopczycę pojawiła się niechęć do biżuterii, a stroje stały się proste i wygodne – jedynym więc sposobem na podkreślenie urody był makijaż. Kobiety – na fali euforii po zakończeniu wielkiej wojny – zyskały nieco większą swobodę niż w poprzednich epokach, a jej symbolem stały się puderniczka z lusterkiem oraz szminka. Bardzo szybko kosmetyki te opuściły plan filmowy, by w kompaktowej, poręcznej formie zagościć w torebkach kobiet na całym świecie.
Szminka zyskała niemałą rolę w Hollywood – nie tylko w garderobach, ale i po drugiej stronie kamery. Zawdzięcza to gwieździe kina niemego, Clarze Bow, która odkryła niezgłębiony dotąd potencjał aktorski w geście malowania ust – odtąd już każda kobieta zapragnęła mieć szminkę. Stała się ona bronią i atrybutem– poniżona kobieta poprawia makijaż, by znów poczuć się piękną; z kolei inna, obojętna na cudzą tragedię, dobitnie sygnalizuje własny egoizm, sięgając po szminkę w obliczu cudzych łez.
Gdy w latach 30. przeminęła moda na chłopczycę i nadszedł światowy kryzys gospodarczy, szminka dodatkowo zyskała na popularności. Jest to ponoć popularne zjawisko – kobiety w trudnych czasach finansowych kupują więcej kosmetyków, być może dlatego, że nie stać ich na kupno nowych ubrań. To wtedy ruszyła masowa produkcja zestawów kosmetycznych marki Revlon – dobranych kolorystycznie lakierów do paznokci i szminek. Max Factor opracował też specjalne szminki do kamuflażu, używane przez komandosów podczas II wojny światowej – te co prawda nie przyjęły się w codziennym makijażu, ale za to ugruntowały pozycję szminki na rynku kosmetycznym.
Dziś kobiety wybierać mogą całej palety barw i niezliczonych receptur – do szminek dołączyły też błyszczyki w przeróżnych formach. I choć ostatnio lansowany jest makijaż typu nude, nic nie wskazuje na to, by szminka miała kiedykolwiek na dobre opuścić torebki kobiet.