Uznawane przez wielu za idealne piękności modelki często (niestety) padają ofiarą nadgorliwych grafików, z zapałem „poprawiających” perfekcyjne ciała kobiet. Afery wokół tego typu praktyk wybuchają co i rusz, często wzbudzając rozbawienie – praca edytorów bowiem nierzadko doprowadza do żenujących, widocznych gołym okiem pomyłek (doklejane ręce, zbyt chude nogi, zaburzenia symetrii czy naturalnych proporcji). A wszystko to w imię sprzedaży reklamowanego produktu.
Wzory dzisiejszej kobiecości, modelki Victoria’s Secret również włączyły się w dyskusje na ten temat. Przyznają, że dostrzegają nadużycia – Doutzen Kroes dzieli się swoim wspomnieniem „uciętej nogi”, której graficy Vogue China postanowili ją „pozbawić”: Zobaczyłam to. Pomyślałam – może to dwie nogi razem? Albo to ta poza? A potem powiedziałam sobie – Mój Boże. Photoshop jest OK do momentu, gdy zdarzają się właśnie takie rzeczy. Nikt nie chce stracić jednego ze swoich członków (cyt. za huffingtonposto.com) . Inna modelka, Erin Heatherton, wytknęła grafikom, iż zawsze pozbawiają ją piegów. Przyznała, że czuje się wtedy, jakby nie patrzyła na samą siebie.
Zauważmy, że modelki taktownie pominęły kwestie oddziaływania tego typu reklam na innych – zarówno kobiety, jak i mężczyzn, a zwłaszcza na najmłodszych – często tego nieświadomych – odbiorców reklam. Nam jedynie nasuwa się pytanie: jak to właściwie jest z tym Photoshopem? Jak daleko możemy się posunąć w „poprawianiu” wizerunku?