Dużo zamieszania ostatnio wokół Bohoboco, czy możesz zdradzić skąd tak w ogóle wywodzi się nazwa marki?
Byliśmy w Nowym Jorku kiedy obowiązywał styl boho. Chodziliśmy ulicami i ktoś powiedział: „Patrz, ona jest ubrana w stylu boho”. A inny odpowiedział „Boho – bo co?”. I pomyśleliśmy, że to jest fajna nazwa – Bohoboco, że to interesująco brzmi.
Czy przy tworzeniu kolekcji kierujecie się obowiązującymi w sezonie trendami? Dlaczego decydujecie się na dość zachowawczą, stonowaną kolorystykę?
Jeśli chodzi o kolory, jesteśmy wierni sobie. Chcemy tworzyć swego rodzaju „bazę” – żeby kobiety mogły bawić się stylizacjami, dobierając fajne, modne w danym sezonie dodatki. Trendy zmieniają się bardzo szybko, a nam wydaje się, że dobrze jest mieć tę jedną rzecz, którą możemy założyć niezależnie od sezonu.
Jak w duecie Bohoboco wygląda proces tworzenia?
Proces tworzenia jest dosyć trudny, gdyż jesteśmy dwoma przeciwnymi biegunami. Każdy z nas lubi coś innego i mamy inny styl, więc spotykamy się gdzieś pośrodku – czasem jest dosyć burzliwie, innym razem spokojnie. Ale to jest właśnie fajne, że każdy z nas ma inne spojrzenie na modę.
fot. materiały prasowe
Czy faktycznie projekt zaczyna się od rysunku?
Bardzo różnie – może zaczynać się od rysunku, od materiału, od pomysłu kroju… Wszystko zależy od momentu. Nie mamy ustalonego sposobu działania – staramy się nie ograniczać, pozwalamy sobie tworzyć pod wpływem emocji.
W waszej kolekcji widać przede wszystkim sukienki i tuniki. Co z resztą garderoby np. ze spodniami?
Myślę, że w dzisiejszych czasach jest tak ogromny wybór spodni i nawet w sieciowych sklepach są one dobre jakościowo. Nie czujemy potrzeby konkurowania z nimi. Poza tym, kochamy kobiety w sukienkach, w tunikach, w płaszczach – to eksponuje kobiecość. Zresztą, mieliśmy spodnie w zeszłej kolekcji, a ta na wiosnę-lato jest jeszcze niepełna. Na pewno w linii pojawią się szorty. Staramy się zawrzeć każdą część garderoby w naszych kolekcjach, choć przyznajemy, że przeważają sukienki.
A buty, dodatki?
Wszystko robimy sami. Szukamy różnych materiałów, które nas inpirują – i tak powstaje nasza biżuteria. Buty to była jednorazowa przygoda, może jeszcze pomyślimy o rozwoju w tym kierunku. Zrobienie linii butów to nie jest łatwa sprawa.
A gdzie kupujecie tkaniny do waszych projektów?
Głównie na targach we Włoszech czy we Francji. Często to od tkaniny zaczyna się wszystko.
Ile
osób pracuje dla Was w tej chwili? Jak duży jest zespół?
Poza nami, jest jeszcze pięć osób pracujących nad ubraniami i jedna osoba odpowiedzialna za PR. Już powoli tworzy się prawdziwy zespół. Jeszcze pięć miesięcy temu pracowaliśmy we trójkę – my i jedna krawcowa. Nabieramy niesamowitego tempa.
Jak to jest tuż przed premierą kolekcji?
Zawsze jesteśmy strasznie zmęczeni – projekty, kampania… Przy samej premierze, już niemal zapominamy o samej kolekcji. Chociaż gdzieś w środku pojawiają się emocje i pytanie – co ludzie powiedzą…?
fot. materiały prasowe
Czy projektant powinien jednocześnie być stylistą? Czy klientka przychodząca do projektanta, powinna wiedzieć, czego chce? Niektórych projektantów tak „roszczeniowa” postawa irytuje…
Uważam, że pełną świadomość swojego stylu mają jedynie osoby pracujące w branży modowej. Większość ludzi nie określa tego jasno, nie ma takiej wiedzy. W Polsce moda dopiero się rozwija i klienci stopniowo nabierają własnego stylu. Wydaje mi się, że takim osobom trzeba pomagać. Czasem zdarza nam się być stylistami, doradzamy klientom – naturalnie, gdy czas nam na to pozwoli.
Czy planujecie linię męską w Bohoboco?
W przyszłości linia męska na pewno powstanie. Póki co, pragniemy ugruntować naszą pozycję w modzie damskiej.
Czy macie już swoją muzę, która Was inspiruje, wzmaga proces tworzenia?
Naszą główną muzą jest Alex, modelka, która występuje w każdej naszej kampanii. Poza nią mamy kilka pań wśród naszych klientek, które nas inspirują.
Jak się narodziła znajomość z Alex?
Przy okazji jednej sesji… Dziś ta więź jest bardzo silna.
A co ucieleśnia Alex, że stała się Waszą muzą?
Uwielbiamy, jak Alex pozuje, jak wychodzi na zdjęciach, jej styl – jej uroda i sposób w jaki pozuje bardzo odzwierciedlają naszą markę.
fot. materiały prasowe
Jesteście, można śmiało powiedzieć, na fali. Czy Bohoboco planuje odpocząć po premierze kolekcji?
Nie, nie, Bohoboco zdecydownaie nie zamierza odpocząć. Jesteśmy na takiej fali, i bardzo chcemy to wykorzystać. Dzisiaj, kończąc wiosenno-letnią kolekcję, już zabieramy się za jesienno-zimową, żeby móc wystąpić na Fashion Week’u. Trwają też rozmowy odnośnie naszego pobytu w Stanach. Istnieje możliwość wypuszczenia kolekcji na tamtejszy rynek, ale nic więcej nie mogę powiedzieć. Więc nie zwalniamy!