Jej pasja do mody często jest nieco przesadzona, choć bycia ikoną nikt jej nie odmówi. Zna się na świecie high fashion jak mało kto. Jest kontrowersyjna, a zarazem zdystansowana wobec krążących opinii o jej poczuciu piękna. Zaskakuje, bo taką ma naturę. Anna Dello Russo swój styl z wyżyn luksusu przenosi do sieciówki. Szefująca od lat działowi mody w japońskim wydaniu Vogue, jest jedną z najbardziej niezwykłych postaci obecnego świata mody i to ona została poproszona o zaprojektowanie limitowanej kolekcji akcesoriów dla szwedzkiego giganta H[&]M. Do tej pory współpracę podejmowali jedynie projektanci i jedna blogerka.
Ta specjalna edycja dodatków do sklepów trafi już jesienią, 4 października 2012 roku i będzie dostępna w 140 stacjonarnych sklepach na całym świecie oraz online. Będą to przede wszystkim buty, torebki i biżuteria. Jak możemy zauważyć na zdjęciach, w kolekcji przeważa złoto i turkus. Wszystko inspirowane jej gustem i zamiłowaniem do przepychu. Jak mówi sama Anna Dello Russo, chciała zaprojektować takie akcesoria, które normalnie są niedostępne. Jako stylistka wie, które są najbardziej przydatne i że przy ich wyborze liczy się indywidualne podejście do każdego stroju. Zapowiada też, że zmieni zwykły dzień każdej klientki w modny dzień wypełniony dobrą zabawą. Kolekcja hołduje, więc temu, co Włoszka kocha najbardziej – nadmiarowi, fantazji i dekoracjom.
fot. materiały prasowe
Ogłoszeniu współpracy towarzyszył też filmik, nakręcony w mieszkaniu redaktorki. Znana ze zwariowanych nakryć głowy – kapeluszy z piór czy z wielkich wiśni oraz z zamiłowania do koloru i błysku opowiada m.in. o tym, że zbiera wszystko, co szlachetne i błyszczące. Dość dobrze, więc idzie jej kolekcjonowanie takich dóbr, ponieważ dorobiła się osobnego apartamentu, w którym trzyma swoje ubrania i akcesoria.
Niestety fani Anny mogą być nieco zawiedzeni, ponieważ nie zostały zaprojektowane żadne ubrania w ramach tej kolaboracji, gdyż skupiła się ona wyłącznie na dodatkach. Egzemplarze wymyślonych przez nią strojów zapewne byłyby niezwykle fascynujące. Może wówczas zechciałaby stworzyć inspirowaną, nigdy niepokazywanymi publicznie projektami, kolekcję ubrań w jej kontrowersyjnym stylu?
Póki co, limitowana edycja dodatków zapowiada się jako modowa uczta, luksus rodem z najwyższych sfer. Niczego innego po Annie byśmy się nie spodziewali, bo jak sama powiedziała I’m really fashion victim, more than fashion icon.
Źródło: materiały prasowe