REKLAMA
Logotyp serwisu lamode.info
REKLAMA

FACE HUNTER – EKSKLUZYWNY WYWIAD Z BLOGEREM

O początkach przygody z blogowaniem, stylu młodych Polaków, modzie ulicznej w dobie globalizacji i przereklamowaniu Paryża oraz Mediolanu rozmawiamy z Yvanem Rodic'iem, autorem słynnego bloga Face Hunter. Zapraszamy!

FACE HUNTER – EKSKLUZYWNY WYWIAD Z BLOGEREM 10958 125125
REKLAMA

Face Hunter aka Yvan Rodic. Tego imienia nie trzeba przedstawiać chyba żadnemu miłośnikowi mody. Od ponad 6 lat nieustannie przemierza całą kulę ziemską w poszukiwaniu niezapomnianych momentów i stylowych ludzi, zaś jego znakiem rozpoznawczym stał się kompaktowy aparat fotograficzny, który zawsze trzyma w pogotowiu. Nawet teraz, gdy siedzimy w kultowej warszawskiej klubokawiarni PKP Powiśle, widzę, że od czasu do czasu ukradkowo ocenia stylizacje otaczających nas osób, w pewnym momencie zaś przeprasza mnie na chwilę i biegnie zrobić zdjęcie przechodzącej nieopodal dziewczynie. Gdy wraca, swobodnie podejmuje rozmowę, w końcu mogę nasycić więc moją ciekawość.

 

 

Jesteś jednym z twórców fenomenu blogów o modzie ulicznej. Czy w momencie, kiedy zaczynałeś prowadzić swoją stronę przeczuwałeś choć trochę co może z tego wyniknąć?

 

Oczywiście, że nie. Zrobiłem to tylko i wyłącznie dla zabawy. Kiedy zaczynałem, o modzie ulicznej, a już szczególnie o blogach zajmujących się tą tematyką, nikt nic nie wiedział. Nie był to temat pojawiający się w poczytnych gazetach i magazynach. Umieszczenie przeze mnie pierwszych zdjęć w Internecie było więc bardzo naturalnym odruchem, czymś co zrobiłem bez większego zastanowienia i z całą pewnością bez określonej długofalowej strategii.

 

 

Choć zaczynałeś tylko i wyłącznie od mody ulicznej, już od jakiegoś czasu Twoja praca wykracza daleko poza jej ramy. Kim właściwie jesteś – blogerem, podróżnikiem, dziennikarzem, a może fotografem?

 

Lubię myśleć o sobie, jako o odkrywcy kulturowym. Tak, fotografuję, kręce wideo, piszę książki, a niedługo w sieci pojawi się mój nowy TV show, ale używam tych wszystkich środków wyrazu po to, żeby pokazać nie tylko styl, lecz szerzej pojmowaną kulturę miejsc, które odwiedzam.

 

Często nazywają Cię blogtroterem (gra słów, z ang. blog i globetrotter, czyli obieżyświat) …

 

Podoba mi się nawet ta nazwa, choć sam bym tego tak nie ujął (śmiech).

 

 

Od ponad sześciu lat przemierzasz świat w poszukiwaniu stylowych ujęć. W jakich miastach jeszcze nie byłeś i gdzie chciałbyś teraz pojechać?

 

Nie odwiedziłem jeszcze tylu ciekawych miejsc! Wciąż mam do odkrycia Afrykę i Karaiby. Marzę o wizycie w Mongolii, wyprawie w głąb Rosji czy Chin, zbadaniu Birmy i Kambodży… Mógłbym wymieniać tak bez końca.

 

 

A Twój wymarzony cel podrózy?

 

W tym momencie? Uzbekistan.

 

 

Czy posiadasz także swoją kryjówkę, to specjalne miejsce, do którego jedziesz, by “naładować baterie” przed kolejnymi podróżami?

 

 

Jeżeli jakieś miejsce na świecie ma właściwości relaksacyjne, to jest to Islandia. Brak zanieczyszczeń, zgiełku, korków ulicznych… W tym kraju powietrze jest naprawdę czyste, a krajobrazy dosłownie zapierają dech w piersiach. Świetny wybór, gdy chce się trochę odpocząć.

 

 

W jaki sposób wybierasz swoje cele podróży?

 

Ostateczny wybór jest oczywiście składową kilku czynników. Przeważnie stanowi on mieszankę otrzymanych zaproszeń, zamawianych projektów i moich własnych preferencji. Zawsze staram się zachować równowagę między dostępnymi możliwościami a moimi zachciankami.

 

Face Hunter aka Yvan Rodic - wywiad z blogeremFace Hunter aka Yvan Rodic – wywiad z blogerem

 

 

Czy Twoim zdaniem istnieje coś takiego, jak narodowy styl lub moda danego miasta? Czy ludzie mieszkający w tym samym miejscu ubierają się podobnie? Być może istnieją minitrendy obecne wyłącznie w danym kraju?

 

Niezupełnie. Przyglądając się, przykładowo, młodym Polakom, nie znajdziesz takiej stylistyki ubioru, którą możnaby nazwać typowo polską. Wasz wygląd inspirowany jest tym, co da się zaobserwować na całym świecie, w pewnym sensie to bardzo międzynarodowe podejście do mody. Zaledwie parę państw może pochwalić się stworzeniem od podstaw zupełnie nowej, wyjątkowej estetyki. Tak jest, między innymi, w przypadku Szwecji, i choć rzeczywiście możemy mówić o takim zjawisku, jak bardzo minimalistyczna, szwedzka stylistka, Polska jeszcze sobie podobnej nie wyrobiła. Nie zrozum mnie źle, nie mówię, że Polacy nie są stylowi, ale podobnie ubrane osoby można spotkać także na wszystkich innych kontynentach.

 

 

Co w takim razie różni polską modę ulicznę od stylu młodych Londończyków czy Nowojorczyków?

 

Londyński styl jest bardziej eklektyczny. Przechadzając się po ulicach tego miasta spotkasz się z tak szerokim spektrum mody, jakie tylko jesteś sobie w stanie wyobrazić. Tylko tam możesz natknąć na niesamowicie elegancko, formalnie ubrane osoby, a tuż obok nich na zupełnych “hardkorowców”, bez żadnych uprzedzeń eksperymentujących ze swoim stylem.

 

W Polce wciąż jeszcze da się zauważyć zbyt kurczowe trzymanie się obowiązujących trendów, choć w ciągu ostatnich pięciu lat i tak zauważyłem ogromną zmianę w Waszym podejściu do mody. Jesteście coraz śmielsi i nie boicie się nosić dokładnie tego, na co macie ochotę. Z każdym dniem stajecie się coraz bardziej stylowi, choć do poziomu Londyńczyków nieco Wam jeszcze brakuje.

 

 

Czym według Ciebie jest doskonałe wyczucie stylu?

 

Styl to przedłużenie naszej osobowości. Powinnaś móc wyczuć to specyficzne połączenie między tym, kim dana osoba jest, a tym, jak wygląda. Jeżeli ubiór zbyt daleko odbiega od Twojego prawdziwego charakteru, jesteś po prostu przebrany, a nie stylowy.

 

 

Czy tylko takie osoby mają szansę przyciągnąć Twoją uwagę i znaleźć się na Twoim blogu?

 

Niektórzy będą się bardzo starać, a i tak nigdy nie będę chciał ich sfotografować, inni zaś bez żadnego wysiłku całkowicie mnie zachipnotyzują. Oczywiście, mógłbym dawać jakieś rady, ale w tym wypadku nie są one gwarancją sukcesu. Od zawsze pociąga mnie robienie zdjęć ludziom, których styl stanowi kombinację eleganckiej klasyki z czymś zaskakującym, kreatywnym, ale z drugiej strony każda z moich fotografii opowiada zupełnie inną historię.

 

 

Czyli nie ma żadnej złotej zasady?

 

Oczywiście, że nie. Szukam różnorodności, a nie wybiegowych trendów.

 

Face Hunter aka Yvan Rodic - wywiad z blogeremFace Hunter aka Yvan Rodic – wywiad z blogerem

 

 

Powiedziałeś kiedyś, że obecnie jedyną uniwersalną zasadą w modzie jest potrzeba bycia indywidualistą…

 

To prawda. To jeden z najsilniejszych fenomenów mody naszych czasów. Wszyscy próbują być unikalni. Oczywiście, nie każdy jest, ale każdy chciałby być wyjątkowy i z całą pewnością każdy lubi, od czasu do czasu, tak o sobie myśleć (śmiech).

 

 

Twoja opinia wydaje się dosyć ryzykowna w erze globalizacji. W końcu moda jest teraz bardziej uniwersalna, niż kiedykolwiek przedtem, zaś na całym świecie spotkamy dokładnie te same koncerny i marki.

 

Niekoniecznie. Mamy wprawdzie dostęp dokładnie do tym samych marek, lecz równocześnie nasz wybór jest szerszy niż kiedykolwiek wcześniej. Jest to szczególnie widoczne tutaj, w Polsce. Wasi rodzice mieli przecież bardzo ograniczony dostęp do dobrej mody, zaś Wy możecie korzytać ze wszystkich dobrodziejstw światowych marek.

 

Dodatkowo, musimy pamiętać, że moda jest bardzo złożonym zjawiskiem. Dziewczyna w Warszawie i Buenos Aires może ubrać się przecież dokładnie w to samo, lecz nie będzie tak samo wyglądać. Ten sam styl nie oznacza przecież identycznych stylizacji.

 

 

Kto wymyślił nazwę Face Hunter?

 

Ja. Wpadłem na nią na samym początku prowadzenie bloga, ponieważ robiłem głównie portrety. Spędzałem wtedy wiele czasu odwiedzając galerie sztuki i fotografowałem z bliska interesujących ludzi, więc to przezwisko wydawało mi się odpowiednie.

 

Blogowanie było jeszcze w powijakach i nie miałem pojęcia, że ta nazwa będzie mieć tak szeroki zasięg. Szczerze mówiąc, to było prawie jak tworzenie adresu email w latach 90. – nikt nie brał tego na serio, więc ludzie bez problemu wspisywali nazwy typu: babyblue69. Po prostu, dla czystej zabawy.

 

Czy porównujesz swoją pracę z innymi blogami o modzie ulicznej?

 

Staram się tego nie robić. Wolę koncentrować się na własnych projektach. Spędzanie godzin na przeszukiwaniu sieci i porównywaniu siebie do innych to kompletna strata czasu, a mój terminarz jest i tak już mocno napięty. Mam masę lepszych rzeczy do roboty.

 

Zauważyłem jednak, że większość blogerów w naturalny sposób grawituje w kierunku tych samych miast, miejsc i pokazów mody, podczas gdy ja od początku staram się łamać kolejne zwyczajowe bariery branży i podróżować do trochę mniej znanych, a czasem zupełnie jeszcze nieodkrytych lokalizacji.

 

 

Parę razy podkreślałeś, że Paryż lub Mediolan są mocno przereklamowane, jeśli chodzi o stylowość ogółu społeczeństwa. Które miasto posiada według Ciebie najbardziej rozwiniętą kulturę mody?

 

Moi absolutni faworyci to Londyn, Nowy Jork, Los Angeles, Sidney, Seul, Tokio, Sztokholm i Kopenhaga, czyli miasta znane bardziej jako centra kultury, a nie mody. To właśnie jest dla mnie najważniejsza cecha tych miejsc. Kultura nie obraca się tam wyłącznie wokół marek, pokazów i ludzi z branży, lecz z drugiej strony moda stanowi nieodłączną częścią składową szerszej tkanki miasta.

 

Face Hunter aka Yvan Rodic - wywiad z blogeremFace Hunter aka Yvan Rodic – wywiad z blogerem

 

 

Opowiedz mi o swojej nowej książce, A Year in the life of Face Hunter. Podobno tym razem skupiłeś się nie tylko na ulicznym stylu z różnych części świata.

 

Nie, moja książka to właściwie dziennik podróży, zapis wizyt w 30 miastach położonych na wszystkich kontynentach. Zauważylem niestety, że moda uliczna ulega powolnej, ale nieubłaganej, komercjalizacji, przekształcając się w twór, który możnaby po prostu nazwać “stylizacjami na fashion week”. Dlatego też, chciałem poprzez swoją pracę przywrócić całemu fenomenowi street style’u nieco pierwotnego indywidualizmu.

 

A year in the life of Face Hunter opowiada przede wszystkim o miejskich kulturach z każdego zakątka świata. Fotografowałem więc nie tylko ludzi, ale i sztukę, architekturę, miejsca i zwyczajne chwile, towarzyszące moim podróżom.

 

 

W jaki sposób wybrałeś 30 miast, które odwiedziłeś pisząc książkę?

 

Nie odwiedziłem ich po to, by napisać nową książkę. Moje zdjęcia stanowiły po prostu zapis wcześniejszych podróży. Dopiero później usiedliśmy z moim wydawcą i wyselekcjonowaliśmy 30 miejsc, które najbardziej zapadły nam w pamięć, można powiedzieć więc, że to prawdziwy pamiętnik, a nie tworzone na zlecenie dzieło.

 

 

Czy Twojej pracy towarzyszy jakaś misja?

 

Można pewnie tak powiedzieć, chociaż zwykle się nad tym nie zastanawiam. Chciałbym inspirować ludzi. Nie każdy może podróżować tyle, co ja, dlatego zależy mi na pokazaniu innym miejsc i rzeczy, których być może nie znali wcześniej lub tez mieli o nich bardzo stereotypowe wyobrażenie. Przykładowo, nie każdy kojarzy Polskę, a jeśli już to raczej przychodzi im na myśl Kraków, a nie Warszawa. Lubię zaskakiwać i promować kreatywne miasta. Tak, właściwie można to uznać za moją życiową misję.

 

 

Czym w takim razie jest dla Ciebie Twój blog?

 

To po prostu sposób życia. Idealne połączenie pracy, zabawy i moich osobistych upodobań. Niektórzy lubią zamknąć komputer i równo o 17.00 wyjść z biura, dla mnie jednak praca trwa 24 godziny na dobę i bardzo sie z tego cieszę. Oczywiście, czasem taki tryb życia nieźle daje w kość. Często cierpię na jet lag, ale staram się odsypiać wszystko w samolotach.

 

 

Czym byś się zajmował, gdybyś nie blogował?

 

Myślę, że byłbym pisarzem lub pracował przy produkcji programów telewizyjnych. Mój blog także cały czas się rozwija – pracuję teraz nad zupełnie nowym, internetowym TV show – więc wydaje mi się, że i tak prędzej czy później spróbuję wszystkich ścieżek kariery, które mnie pociągają (śmiech).

 

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Zakupy na Lamode

podobne artykuły

REKLAMA