Tworzenie szeroko rozumianej sztuki z pomocą AI bez wątpienia wymaga inwencji twórczej człowieka. Dotychczasowe przepisy skupiały się na ochronie twórczości ludzkiej, opierając się na założeniu, że prawa autorskie dotyczą prac stworzonych przez ludzi. Być może z dzisiejszej perspektywy wydaje się to słuszne, jednak rosnąca popularność narzędzi AI może wiązać się z problemami, które warto byłoby rozwiązać zawczasu. Z tą intencją do sądu zwrócił się Stephen Thaler, amerykański informatyk.
Dlaczego sztuka wykonana przez AI wykracza poza prawo?
Prawa autorskie dotyczące ochrony własności intelektualnej uwzględniają przedmioty wykonane wyłącznie przez człowieka. Sztuczna inteligencja oraz sztuka wykonywana za jej pomocą dopiero niedawno stała się przedmiotem publicznej dyskusji, a prawo nie aktualizuje się tak szybko, jak trendy i nowinki technologicznie.
Powszechnie wiadomo, że AI do tworzenia sztuki i wizualizacji potrzebuje koncepcji człowieka. Niestety sąd, dopóki nie powstaną nowe regulacje prawne, jest bezradny. Przekonał się o tym Stephen Thaler, który w styczniu zwrócił się do sądu o przyznanie praw autorskich dla swoich dzieł wykonanych w stworzonym przez niego systemie AI – Creativity Machine.
Jedna z pierwszych spraw dotyczących praw autorskich dla sztuki AI
Stephen Thaler prosząc o opatentowanie swoich dzieł, stanął w obronie artystów z całego świata, którzy chcą, by prawa autorskie nie zamykały się na nowe możliwości technologiczne. Adwokat Thalera przy okazji sprawy powiedział, że ochrona sztuki stworzonej przez sztuczną inteligencję będzie w dalszym ciągu promować cele prawa autorskiego i za dekadę stanie się jedynym słusznym rozwiązaniem dla artystów.
Co istotne, w 2018 roku zespół Thalera wniósł sprawę do 18 sądów – w tym działających na terenie USA, Wielkiej Brytanii, Unii Europejskiej i Australii. Informatykowi nie przyznano praw autorskich do dzieła, dlatego w 2022 roku Thaler pozwał dyrektorkę USCO za niesłuszną decyzję urzędu i, podobnie jak trzy lata wcześniej, przegrał sprawę.
Na ten moment prawo w żaden sposób nie chroni sztuki, która została wygenerowana przez AI. Co będzie dalej? Nie wiadmo. Z pewnością nie jest to pierwsza i ostatnia batalia sądowa między twórcą korzystającym z AI a niekompletnym prawem.
Przeczytaj też: JAK Z OBRAZU. DWA ARCHIWALNE PROJEKTY YVES SAINT LAURENTA, KTÓRE NAWIĄZUJĄ DO DZIEŁ MALARZY
Zdjęcie główne: Unsplash