Jej blog to “efekt uboczny” połączenia dwóch wielkich pasji, dziennikarstwa i mody. Codzienne można się tam dowiedzieć o nowościach na polskim rynku mody, poznać zdolnych, młodych projektantów i przeczytać naprawdę dobre i wnikliwe recenzje ich kolekcji. Kasia, autorka strony Efekty Uboczne, opowiedziała nam o swojej karierze w blogosferze i o tym, kto jest jej ulubionym projektantem na polskiej scenie.
Co Cię inspiruje? Czy masz ulubionych projektantów, bloggerów?
To nie będzie zbyt kreatywna i oryginalna odpowiedź, bo prawdę mówiąc… wszystko. Czasem może być to nawet połączenie kolorów na jakimś budynku czy dostrzeżone na sklepowej wystawie. Oczywiście przeglądam też dużo magazynów i albumów, na bieżąco śledzę portale i blogi o modzie. Jeśli chodzi o te ostatnie, czytuję ich naprawdę sporo i ciężko mi wymienić ulubionych blogerów. Trochę łatwiej jest z projektantami – wśród polskich młodych zdolnych cenię sobie między innymi prace Natalii Siebuły, Oli Kawałko i Oli Kucharczyk. Zwykle, gdy przeglądam ich kolekcje, chciałabym kupić praktycznie wszystko!
Skąd pomysł na założenie bloga? Dlaczego zdecydowałaś się pisać na modowe tematy?
Od zawsze lubiłam pisać, a od pewnego czasu wzrastało moje zainteresowanie modą – wybór tematyki Efektów był dla mnie oczywisty. Śledziłam różne blogi, w tym polskie, ale wtedy niewiele z nich mówiło o rodzimych talentach. Chciałam to zmienić i pokazać, że jest ich naprawdę sporo – mam nadzieję, że się udało!
Co miałaś na
myśli nazywając blog Efekty uboczne?
Nazwa związana jest z tym, że blog powstał z połączenia dwóch miłości – do pisania i do mody. W pewnym sensie jest on „efektem ubocznym” tego związku, nie mogłam nadać mu innej nazwy.
Twoim
absolutnym must have w garderobie są…
Klasyczne czarne szpilki (których cały czas szukam!) i wygodny żakiet w tym samym kolorze (tutaj odrabiam zaległości – mam kilka różnych modeli).
fot. Marek Makowski / autorka Efektów Ubocznych w showroomie Fashion Week Poland
Czy modę wystarczy czuć, czy wiedza na ten temat powinna być podparta studiami? Jak było w Twoim przypadku? Czy masz wykształcenie w tym kierunku?
Nie mam wykształcenia w tym kierunku, ale mam nadzieję, że w przyszłości to zmienię, bo moda fascynuje mnie nie tylko jako rodzaj sztuki użytkowej, ale także jako biznes. Wydaje mi się (a raczej mam nadzieję), że „uczucie” bez wiedzy to lepsze rozwiązanie, niż wiedza bez uczuć.
W jaki sposób zmieniło się Twoje życie od kiedy regularnie zaczęłaś publikować?
Wraz ze wzrostem zaangażowania w to, co robię, muszę poświęcać więcej czasu na wyszukiwanie nowych tematów, pisanie. Staram się odpisywać czytelnikom na komentarze, prowadzę korespondencję z wieloma osobami z branży, uważniej czytuję też inne blogi. Czasem jestem zapraszana na różne wydarzenia, związane z modą, co jest chyba największą (i najprzyjemniejszą!) zmianą, jaką zaobserwowałam od początku prowadzenia Efektów.
Jeśli lubicie polską modę, zapraszamy na stronę Efektów Ubocznych!