Pochodząca ze Słupska, dwudziestodwuletnia Kasia Frąckowiak swojego bloga prowadzi zaledwie od półtora roku, a już zaczyna być o niej głośno w mediach społecznościach.
Dziewczyna z tysiącem pomysłów na sekundę i milionem rzeczy w szafie. Zakochana bez pamięci we Francji i modzie męskiej. Do szczęścia potrzeba jej jedynie ukochanego kota – Marcela, dobrej książki, kilku ciekawych filmów i kubka z gorącą herbatą. Dowiedzcie się więcej o autorce jedynego w swoim rodzaju bloga Coeurs de foxes!
1. Skąd pomysł na założenie bloga?
Parę lat temu prowadziłam stronę, na której publikowałam zdjęcia wszystkiego, co mnie otacza. Dodawałam także swoje ulubione cytaty czy piosenki, które akurat mi towarzyszyły. Gdy miałam odwagę, robiłam zdjęcia swoich stylizacji, lecz byłam wtedy dość nieśmiałą, bardzo niepewną siebie osobą, co przekładało się np. na to, że wyłączyłam możliwość dodawania komentarzy.
Przyszedł czas matury i wtedy blog “poszedł w odstawkę”. Tęskniłam za nim. Kiedy zdałam egzamin dojrzałości, starsza siostra, która jest dla mnie ogromnym autorytetem, namówiła mnie, żebym wróciła do publikacji. Długo się nad tym zastanawiałam, a siostra wciąż mi powtarzała, że świetnie się ubieram i powinnam pokazać to innym. Po wielu namowach i rozmowach postanowiłam jej posłuchać – stworzyłam dla siebie miejsce, gdzie mogę być sobą, pisać to, co chcę, dodawać to, na co mam ochotę. Wszystko oczywiście oparte jest na moich stylizacjach. Uwielbiam też pisać i dlatego mój blog to połączenie części modowej wraz ze swojego rodzaju pamiętnikiem.
2. Czy to tylko hobby czy dobrze płatna praca?
Absolutnie nie traktuję bloga jako pracę. Chyba bym nawet nie potrafiła. Tak jak pisałam – jest to odskocznia od rzeczywistości. Miejsce, gdzie mogę wyrazić to, co czuję. Pokazać jak ubieram się na co dzień. Uwielbiam bawić się modą – to moja wielka pasja.
3. W jaki sposób zmieniło się Twoje życie od kiedy regularnie zacząłeś publikować?
Poznałam wielu wspaniałych ludzi, którzy okazali się prawdziwymi przyjaciółmi. Mam możliwość robienia tego, co kocham, czyli pisania artykułów dla portalu o modzie i sztuce. Na dniach zaczynam pisać książkę. Stałam się też bardziej otwarta na ludzi, zyskałam większą pewność siebie. Mam możliwość rozwijania swojej pasji w pełnym tego słowa znaczeniu. Są też niestety złe strony… .
4. Co masz na myśli?
W naszym środowisku jest bardzo wielu “hejterów”, z którymi trzeba sobie jakoś radzić, a których krytyki nie da się uniknąć. Poza tym jeżeli za bardzo się otwieram, to ryzykuję tym, że ludzie to wykorzystają. Cóż, takie jest życie.
5. Jak dużo czasu poświęcasz na prowadzenie bloga w ciągu dnia?
Niedawno zaczęłam pracę dla pewnego magazynu, mam sporo obowiązków i coraz mniej czasu dla siebie – dlatego też ostatnio zaniedbuję trochę blog i nie dodaję postów codziennie, jak robiłam to kiedyś. Aktualnie staram się wstawiać posty co dwa, trzy dni. Wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, ale jest to bardzo pracochłonne (zajmuje mi to praktycznie cały dzień). Zdjęcia, obróbka, dwujęzyczny tekst, odpowiadanie na komentarze…
6. Jak określiłabyś swój styl?
Pomieszanie z poplątaniem.
7. Czym kierujesz się w doborze garderoby?
Tym, co akurat mam w głowie, jaki mam nastrój, jakiej muzyki słucham, co jem czy np. jaki film właśnie obejrzałam. I… pogodą 🙂
8. Bez czego nie wyobrażasz sobie swojej szafy?
Rozkloszowanych spódnic, sukienek i beretów!
9. Co składa się na dobrą zauważalną stylizację?
Nie mnie to oceniać. Dla mnie zauważalną stylizacją może być nawet zwykły t-shirt i jeansy. Ważne aby osoba, która jest w to ubrana, czuła się dobrze.
10. Jakie są Twoje inspiracje? Czy wzorujesz się na gwiazdach filmu, estrady czy innych blogerach?
Zawsze powtarzam, że inspiracje są wszędzie. Trzeba ich po prostu poszukać. Może to być muzyka, filmy, książki, natura… .
11. Czy czujesz się częścią modowej blogosfery?
Absolutnie nie! Czuję się bardzo „wyalienowana”. Dobrze mi z tym, bo wiem, że nie pasuję do tego świata.
12. Jak widzisz swoją działalność w przyszłości?
Dokładnie tak, jak teraz. Będę ubierać się i pisać dla siebie, w swojej estetyce. Jedyne, co może się zmienić to miejsce, z którego będę publikować. Marzy mi się Paryż. Usiądę wówczas z laptopem w kawiarence z widokiem na wieżę Eiffla, na głowie będę miała swój ulubiony beret, a w koszyku mojego kota.
13. Twoja ikona stylu?
Alexa Chung i Twiggy.
14. Najlepsza stylizacja w historii kina?
To jest bardzo ciężkie pytanie. Pierwsza na myśl przyszła mi Suzy Bishop z `Moonrise Kingdom`, potem `O Północy w Paryżu` i niesamowite kreacje Adriany (Marioan Cotillard). Uwielbiam też piękne stylizacje Jenny z filmu `An Education’. Nie mogę też nie wspomnieć o Marie z francuskiego dramatu `Wyśnione Miłości` i Amelii z dramatu Jean-Pierre Jeuneta … Trudny wybór.
15 . Co przeszkadza Ci w blogowym świecie?
W sumie ciężko jest mi powiedzieć, bo jestem raczej z boku świata blogerek. Za bardzo mnie nawet nie interesują te wszystkie blogerskie afery. Przeszkadza mi chyba to, że wiele z nich zachowuje się jakby pozjadały wszystkie rozumy i były co najmniej Anną Wintour. Smutne jest też to, że dziewczyny bez większego doświadczenia traktowane są jak wyrocznie. Nie chcę absolutnie wrzucać wszystkich do jednego worka, ale niestety tak jest, że blog to nie jest już ten sam prawdziwy blog, co kiedyś. Mam wrażenie, że wiele dziewczyn zakłada go, by szybko i w łatwy sposób otrzymać darmowe prezenty. Na swoich stronach nie pokazują już tego, jakie są naprawdę. To jak wyścig szczurów. Zero przyjemności, bo liczą się tylko korzyści.