Fryzjerzy i styliści mają opracowane metody dobierania fryzury do typu twarzy, ale z powodzeniem można zrobić to również samodzielnie. Jedną z technik znaną w branży fryzjerskiej jest zasada 6 cm, która od lat wzbudza duże zainteresowanie i ponownie pojawiła się w mediach. Mówi się, że dzięki nie można dobrać idealną długość włosów do swojego typu urody. Czy rzeczywiście tak jest? A może to tylko mit, który nie sprawdza się w każdej sytuacji? Przyjrzyjmy się bliżej tej intrygującej metodzie.
Czym jest metoda 6 cm? Czemu służy?
Zasada 6 cm to sposób na określenie, czy lepiej wyglądamy w krótkich, czy długich włosach. Za ojca tej zasady uznaje się brytyjskiego stylistę Johna Friedę, jednego z najbardziej cenionych ekspertów fryzjerskich na świecie. Tak, to on założył markę kosmetyczną z produktami do włosów, ale jak widać, jego wkład w rozwój fryzjerstwa jest większy. Przygotowane przez niego badania nad geometrią twarzy oraz optycznym wpływem długości włosów na wygląd przyczyniły się do popularyzacji metody 6 cm. Dziś jest ona stosowana przez wielu fryzjerów jako proste, ale skuteczne narzędzie ułatwiające dobór fryzury.
W zasadzie 6 cm należy zmierzyć odległość między końcem ucha a brodą. Jeśli jest mniejsza niż 6 cm, będą nam pasować krótkie cięcia. Natomiast dłuższa odległość mówi o tym, że lepiej zapuszczać włosy.
Lubisz cięcia na boba? Zobacz jego włoską wersję.

fot. IG @ninapark
Długość włosów a zasada 6 cm – jak sprawdzić?
Za metodą 6 cm przemawia to, że jest prosta do przeprowadzenia, a ponoć niezwykle skuteczna. Można zrobić ją w domowych warunkach. Do tego celu potrzebna będzie linijka i ołówek. I co dalej?
Metoda 6 cm w kilku krokach:
- Przyłóż ołówek poziomo pod brodę.
- Linijkę ustaw pionowo do końca płatka ucha.
- Punkt przecięcia tych dwóch narzędzi pokaże odległość między brodą a uchem.
I tak właśnie: jeśli wynik jest mniejszy niż 6 cm, rysy twarz podkreślą krótkie fryzury, takie jak klasyczny bob, pixie cut. Gdy dystans przekracza 6 cm, dłuższe włosy mogą wyglądać bardziej harmonijnie.
Choć takie matematyczne podejście do urody brzmi bardzo pragmatycznie, sporo osób uważa ją za skuteczną. Wielu fryzjerów, a przede wszystkim klientek potwierdza, że zasada 6 cm działa. Może coś w tym jest? Twarze o bardziej delikatnych, drobniejszych rysach zazwyczaj lepiej wyglądają w krótszych fryzurach, podczas gdy dłuższe włosy mogą optycznie wysmuklać i łagodzić bardziej kanciaste proporcje.

fot. IG @owengould
Czy metoda 6 cm zawsze działa?
Owszem, zasada 6 cm jest pomocna, ale nie jest jedyną słuszną regułą. Każda twarz ma unikalne proporcje, a inne czynniki, takie jak struktura i gęstość włosów, czy naturalny skręt, również mają ogromne znaczenie w doborze fryzury. Przykładowo, mówi się, że w kontekście owalnej twarzy, że pasuje jej każda fryzura, ponieważ ma harmonijne, symetryczne proporcje.
Przy doborze fryzury warto wziąć też pod uwagę osobiste preferencje, sposób bycia, styl życia, czy nawet technikę układania włosów. Właściwie, wybór określonego uczesania determinuje nawet to, ile czasu mamy rano na układanie włosów.
Czasami stawiamy na intuicję, własne upodobania, niekoniecznie chcemy podlegać z góry narzuconym zasadom. Bo co wtedy z trendami? Eksperymentowaniem? Poszukiwaniem siebie?
Należy także pamiętać, że fryzura to nie tylko długość, ale również cięcie, kolor i sposób stylizacji, które mogą całkowicie zmienić jej odbiór. Zasada 6 cm może być dodatkowym kryterium doboru uczesania, a nie jedyną słuszną techniką narzucającą bezwzględny wybór.

fot. IG @ninapark
Czytaj także: Układanie włosów średniej długości
Zdjęcie główne: fot. IG @peterluxhair