Bez wątpienia nastała era masowej konsumpcji towarów. Nic w tym dziwnego, chcemy przecież wyglądać modnie i zauważalnie. Pomagają nam w tym kolorowe pisma i cała masa portali internetowych, monitorujących na bieżąco nowości i edukujących nas w dziedzinie mody, sztuki czy kultury życia. Mamy zatem wszelkie podstawy, aby wiedzieć co w „modowej trawie” piszczy. Każdy z nas chce być cząstką wielkiego świata, to oczywiście normalne, ale nie każdy szuka własnej drogi dojścia. I tu zaczyna się problem, którego ogromna część ludzi nie widzi.
Marzymy o namiastce luksusu. Na przykład o słynnej torebce Louis Vuitton. Jednak wielu z nas, pozbawionych możliwości nabycia oryginalnego egzemplarza decyduje się niestety na zakup powszechnie zwanej podróbki. Ulice są ich pełne! Dlaczego tak się dzieje? Czy noszenie „namiastek” (delikatnie mówiąc) może sprawiać przyjemność? Przecież kupowanie podrobionych towarów to moralnie naganny współudział w przestępstwie. Zastanawiające jest, że dla wielu z nas nie jest to wystarczający powód do wstydu.
rys. Anna Halarewicz
Co jest takiego w człowieku, że decyduje się na kupno rzeczy stworzonych przez ludzi, którzy kradną prawa autorskie i bezprawnie kopiują na ogromną skalę torebki, buty czy ubrania…? Wielu z nas potrafi przywieźć z zagranicznych wojaży takie właśnie pamiątki. I jak zaraźliwa choroba przenosi się taki proceder z pokolenia na pokolenie. To wcale nie jest śmieszne, to jest tragiczne! Skąd bierze się powszechne przyzwolenie, na to co powinno wywoływać oburzenie? Nie każdego stać na modne, drogie marki i nic w tym złego. Na rynku dostępnych jest przecież wiele dobrych firm, oferujących wspaniałe produkty w cenach dostępnych dla wszystkich. Każdy może znaleźć dla siebie coś oryginalnego i podkreślającego jego osobowość. I co więcej pozostać przy tym uczciwym człowiekiem. Brak sprzeciwu wobec tego typu postępowania, to nasza cicha akceptacja zjawiska. Mówmy głośno, że tego typu działanie nas razi.
Warto jasno uświadomić innym, że noszenie podróbek to kolokwialnie mówiąc – obciach. Nie ma to nic wspólnego z ogólnie pojmowaną „dobrą modą”. Pamiętajmy o tym przy kolejnych zakupach. Precz z „zamiastkami”, czego wszystkim z całego serca życzę.