Od ponad dwóch lat funkcjonuje w sieci pod nazwą Ekskluzywny Menel, a dzisiaj to jeden z najpopularniejszych blogerów w Polsce. Kamil Pawelski daje się zapamiętać nie tylko dzięki swoim autorskim stylizacjom i niebanalnej nazwie bloga. To także postać, która dokładnie wie, jak poruszać się w blogosferze oraz konsekwentnie i z dystansem budować swoją markę. W przypadku Kamila prowadzenie bloga, co na samym początku miało być przede wszystkim buforem między życiem zawodowym i prywatnym, przerodziło się również w źródło utrzymania. Nie znaczy to jednak, że przestało być przy tym pasją i czystą frajdą. Między innymi o tym, jak znaleźć „złoty środek” i pozostać wiarygodnym dla swoich czytelników, Kamil opowiedział w wywiadzie dla naszego portalu.
Ekskluzywny Menel to obecnie jeden z najpopularniejszych blogów w Polsce, który kierowany jest przede wszystkim do mężczyzn. Jak postrzegasz temat mody męskiej w naszym kraju?
Mam takie wrażenie, że w Polsce moda męska od zawsze była traktowana trochę po macoszemu. Przez wiele lat facet musiał „niby” wyglądać stylowo, ale nikt tak naprawdę nie wiedział, o co chodzi. Ze stylem, jako takim, mieliśmy do czynienia przy niedzielnych obiadkach, a w ciągu tygodnia zakładało się to, co pierwsze wyciągnęło się z szafy. Dzisiaj żyjemy w czasach, kiedy kontakty interpersonalne w dużej mierze zależą od tego jak wyglądamy, czyli tzw. „pierwszego wrażenia”. Przez to, że prawie 10 lat pracowałem w korporacjach i miałem do czynienia z branżą odzieżową, uzmysłowiłem sobie istotę tego, jak bardzo to „pierwsze wrażenie” jest ważne. Oczywiście nie jest to główny wyznacznik, ale prawda jest taka, że pierwsze 3-4 sekundy kontaktu z drugą osobą, niezwykle liczą się w tym, jak zostaniemy odebrani. Wiadomo, że za wyglądem automatycznie powinna iść też treść. Styl wypływa z nas – możemy się pięknie ubrać, ale jeśli w środku jest pusto, to nawet to „pierwsze wrażenie” może szybko pójść w niepamięć. Jeżeli chodzi o panów, to stają się oni coraz bardziej świadomi tego typu kwestii. Po kobietach przyszedł czas na mężczyzn, którzy co raz mocniej zaczynają interesować się tematyką związaną z modą oraz stylem.
Na swoim blogu wyraźnie zaznaczasz, że nie chcesz być traktowany jako modowa wyrocznia. Z pewnością dostajesz jednak maile z pytaniami – zarówno od mężczyzn, jak i kobiet, których też jest sporo wśród Twoich czytelników – jak ubrać się na pierwszą randkę, na wesele, co powinienem zmienić itp.? Czy dziewczyny pytają, co mogą zrobić, aby ich facet zaczął się inaczej ubierać? Spotykasz się z tego typu aktywnością ze strony swoich odbiorców?
Coraz częściej.
W takim razie jak się w tym odnajdujesz, skoro jak sam podkreślasz – nie jesteś modową wyrocznią?
Mam świadomość, że to co robię, może w pewien sposób „narzucać” innym przyjęcie takiej, bądź innej formy. Modową wyrocznią nie jestem głównie pod tym względem, że nie podążam jakoś mocno za trendami, co więcej – nie uważam, że to, co pokazuje na swoim blogu jest w jakikolwiek sposób odkrywcze. Wiem, że tym, co robię nie zmienię świata i nie jest to jakaś niesamowicie ambitna działalność. Myślę jednak, że jeżeli mogę pomóc, na przykład chłopakowi z małej miejscowości, albo takiemu, który nie do końca odnajduje się w temacie mody i stylu, i pokazać, że zwykłe jeansy, biały t-shirt wyglądają okej, to dlaczego nie!
Czyli zakładając swój blog miałeś trochę takie „poczucie misji”?
Założenie Ekskluzywnego Menela miało być odskocznią od mojej sytuacji zawodowej. Pracując w korporacji z czasem czułem się bardzo wypaloną osobą i w bardzo negatywnym tego słowa znaczeniu, bardzo to na mnie wpłynęło personalnie. Potrzebowałem jakiegoś buforu, czegoś, co pozwoli mi się oderwać od tego, czym dotychczas się zajmowałem. Zupełnie nie spodziewałem się, że tak to wszystko się rozwinie.
Jak myślisz, dlaczego się rozwinęło?
Po prostu wbiłem się w niszę. Wybrałem odpowiedni moment, przyszedł dobry czas dla mody męskiej, poza tym blogerki – dziewczyny, które zrobiły i robią dalej świetną robotę – przetarły szlak, więc o wiele łatwiej było o czytelników, którzy być może szukali jeszcze czegoś nowego, innego. Można powiedzieć, że miałem też „poczucie misji” o którym wspomniałaś, bo to nie miało być tak, że założyłem bloga tylko po to, by pokazać jaki jestem piękny, jakie mam super stylizacje i zdjęcia. Założyłem go, tak jak powiedziałem wcześniej, dla buforu pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym, nie znając tak naprawdę pojęcia blogosfery, jednak bardzo szybko zapoznałem się z tematem. Pomyślałem sobie, że skoro są dziewczyny, które robią coś fajnego dla innych dziewczyn, to dlaczego nie zrobić by czegoś podobnego dla facetów. Chwyciło.
fot. Mateusz Pawelski
Kilka lat temu, kiedy blogosfera stawiała w Polsce pierwsze kroki, najważniejsze było przede wszystkim budowanie własnej tożsamości, zagarniecie sobie jakiegoś miejsca w tym wirtualnym świecie dla siebie i konsekwentne realizowanie idei, która przyświecała samemu procesowi założenia bloga. Dzisiaj mamy tak, że powstanie bloga jest równoznaczne z stworzeniem precyzyjnego biznes planu. Oprócz tożsamości, tworzy się również markę, a z tym idą oczywiście korzyści finansowe. Jaki jest, Twoim zdaniem, sposób na znalezienie w tym wszystkim „złotego środka”, czyli jak zarabiać na blogu, nie zapominając przy tym o tworzeniu własnego „ja” w sieci?
Uważam, że Ekskluzywny Menel jest w pewnym sensie rezultatem znalezienia przeze mnie takiego „złotego środka”, choć nie było to celem samym w sobie. Tak też można powiedzieć o kilku innych osobach w polskiej blogosferze, które odniosły duży sukces. Nie może być głównym wyznacznikiem zakładanie bloga pod kątem zarobkowym. Musi to być przede wszystkim frajda, idea, która podtrzymywana jest poprzez robienie czegoś z pasją. Jednocześnie cały czas należy też dbać o spójność wizerunkową bloga i blogera. Jeżeli finalnie blog przerodzi się o w formę pracy – super!
Widziałeś kiedyś w sieci takie ogłoszenia, w których poszukiwane są osoby, które poprowadzą blog, zrobią na niego zdjęcia – cały sztab osób potrzebnych do prowadzenia blog? Z tego wynika, że jest ogromne zapotrzebowanie, nie tyle na blogerów, czy raczej pseudoblogerów, ale na ludzi, którzy mają te blogi tworzyć. Nie uważasz, że to trochę mija się z celem samej idei blogowania?
Niestety tak, jednak ja wychodzę z założenia, że jeżeli od początku przyświeca temu wszystkiemu szczera zajawka, to prawda zawsze się obroni. Jeśli jednak ktoś już na samym początku stawia tylko na to, że chce zarabiać na blogu pieniądze, oczywiście może być tak, że mu się uda. Dla mnie, tak jak już wspomniałem, blog miał być w pewnym sensie buforem pomiędzy życiem zawodowym, a prywatnym. Miałem potrzebę choćby dzielenia się dobrymi utworami muzycznymi, które będą tożsame ze mną, dawać dobrej jakości zdjęcia, na których prezentowane są stylizacje w 100% wyrażające moją osobę. A fakt, że wszystko to przełożyło się w efekcie na możliwość zarabiania pieniędzy, to była czysta wypadkowa. Wiele dała mi też praca w korporacji. Wiedziałem, mniej więcej jak zacząć budować swoją „markę” w sieci, opracować strategię, która pozwoli mi realizować swoją wizję.
Doskonale więc wiesz, jak sprawnie poruszać się w blogosferze.
Działam intuicyjnie i póki co moja intuicja mnie nie zawodzi. Myślę, że fakt, że mam już praktycznie 30 lat też nie jest bez znaczenia. Dzięki doświadczeniu zawodowemu oraz znajomości branży odzieżowej od drugiej strony wiem, jak prowadzić rozmowy przy określaniu współpracy, aby tworzyć ciekawe działania, spójne z blogiem i marką, a jednocześnie dające mi możliwość inwestowania w to co robię. Z tego, co można zaobserwować cały czas pokutuje schemat rozliczania się w tzw. barterze, co w mojej ocenie nie jest do końca właściwą formą.
Dlaczego?
Żeby było jasne, ja nie neguję tego typu praktyk, bo też z nich korzystam, ale nie zgadzam się z tym, aby barter był traktowany jako współpraca, bo moim zdaniem nią nie jest. Doskonale wiem, czym jest marża, jaki jest koszt produkcji odzieży… Firmy natomiast, bardzo często wykorzystują niewiedzę drugiej strony, zwłaszcza, jeśli to są młode osoby. Wysyłając swoje produkty do blogera, który tworzy wpis zawierający dany produkt, firma generuje zyski, dzięki jego sprzedaży. A bloger zostaje z ciuchem, którego finalnie nie włoży do lodówki albo też nie opłaci nim fotografa. W moim przypadku, to ja decyduję z jaką marką nawiązuje współpracę i na jakim rozliczeniu, dbając cały czas o spójność, choć pewnie i tak za jakiś czas zacznie mi się zarzucać, że się sprzedaję.
Spotkałeś się już z takimi komentarzami pod Twoim adresem?
Niedawno na przykład, opublikowałem stylizację, w której wykorzystałem garnitur i ktoś skomentował to, że przestałem być wiarygodny. Pomyślałem sobie wtedy: „bo noszę garnitur?”. Miałem już wcześniej niejedną elegancką stylizację na blogu, a poza tym – jako facet mam momenty w życiu kiedy najnormalniej noszę tego rodzaju odzież. Tutaj pojawia się również kwestia szufladkowania ludzi, czego nie jestem zwolennikiem.
Myślisz, że może skończyć się popyt na blogi modowe?
Zakładam taką możliwość, dlatego też, żeby jak najdłużej cieszyć się tym, co robię, chciałbym rozwijać Ekskluzywnego Menela, również w oparciu o nową wartość. Ale jeśli będzie tak, że w efekcie nie poczuję do końca tych tematów, to nie będę robił na blogu czegoś tylko po to, by za wszelką cenę utrzymać się „na powierzchni”. Jeżeli przyjdzie taki moment, że stanę pod ścianą i będę miał dylemat, czy mam zrobić coś wbrew sobie lub zamknąć blog, wybiorę to drugie. Zbyt dużo w życiu doświadczyłem, żeby teraz zaprzedawać samego siebie.
fot. Mateusz Pawelski
Czy od kiedy założyłeś Ekskluzywnego Menela miałeś kiedykolwiek poważne chwile zwątpienia, chciałeś skasować blog, mówiłeś sobie, że to już ostatni post?
Jeżeli chodzi o Ekskluzywnego Menela, to do tej pory taka sytuacja się nie pojawiła, ale w życiu prywatnym miałem moment, kiedy chciałem rzucić wszystko i wyjechać, gdziekolwiek. To minęło, bo nie jestem osobą, która ucieka od problemów. Zawsze staram się stawiać im czoła. Jeżeli ma się wizję i pozytywne pobudki, dzięki którym robisz coś w zgodzie z samym sobą, to jesteś w stanie się podnieść i iść dalej. Nawet wtedy, kiedy to oznacza choćby brak korzyści majątkowych. Tutaj pojawia się ważna rzecz, jaką jest konsekwencja i to, moim zdaniem, jest podstawą we wszystkim, co robimy w naszym życiu.
O konsekwencji mówisz też osobom, które zwracają się do Ciebie z pytaniem o radę, w kwestii założenia bloga, bo domyślam się, że takie się pojawiają?
Zdarzają się i w takich sytuacjach radzę dokładne przemyślenie wizji bloga i by położyć środek ciężkości na spójność z samym sobą. Blogów jest dużo, a ciężko jest się przebić, nawet tym, którzy robią świetne strony. W blogosferze jest tak, jak w każdej branży. Mówiąc może trochę brutalnie – utrzymają się tylko ci najlepsi.
Wśród nich będzie też i Twój blog?
Mam nadzieję, ale gdyby nagle okazało się, że pora z tego zrezygnować, nie miałbym problemu z tym, żeby wrócić do rodziców na Mazury. Czasami walczenie z pewnymi rzeczami tylko po to, by coś komuś udowodnić, nie ma sensu.
Wydajesz się być bardzo spełnionym facetem w tym momencie swojego życia, w którym się obecnie znajdujesz.
Staję się nim coraz bardziej. Cieszę się z tego, co mam teraz, ale wierzę też, że dużo dobrego jeszcze przede mną. Wydaje mi się, że jeśli te fundamenty, które do tej pory zbudowałem w swoim życiu, ciągle uda mi się utrzymywać, to na pewno będzie dobrze. Tak, mogę Ci powiedzieć, że jestem spełniony, ale to, co najważniejsze – jestem szczęśliwy.
Jesteś optymistą, żyjesz w zgodzie z samym sobą, masz do wszystkiego co robisz ogromny dystans. Jak myślisz, za co ludzie – mam na myśli przede wszystkim Twoim czytelników – lubią Ciebie jako Ekskluzywnego Menela?
Nie wiem (śmiech). Pewnie trzeba byłoby zapytać moich odbiorców. Możliwe, że za optymizm, możliwe, że za dystans do samego siebie, choć, ten dystans złapałem stosunkowo niedawno. Mam także świadomość tego, że swoje za uszami mam, jednak w ostatnim czasie mocno spokorniałem, przestałem walczyć z rzeczami, na które nie mam wpływu i uspokoiłem swoje wnętrze. Zreflektowałem też kwestię swojej wiary i to wszystko dało mi wolność, którą w tym momencie staram się dawać innym. Wierzę w to, że każdy ma w sobie jakąś prawdę, i w całym tym pędzie, który jest procesem charakterystycznym dla naszych czasów, czasami ciężko jest odnaleźć siebie i potrafić słuchać siebie. Mam nadzieję, że moi odbiorcy, czytelnicy, postrzegają mnie właśnie w takich kategoriach, w jakich ja sam staram się im przekazać siebie. Chciałbym bardzo, żeby tak było.
Czego jeszcze chciałbyś dla siebie? Czego mogłabym Ci życzyć?
Wystarczająco dużo pokory, podejmowania dobrych decyzji i dobrych ludzi!
Zdjęcie główne: Czarek Kazimierowski