Zdjęcia opisane hasłem „normcore” i wzmianki w najważniejszych magazynach o modzie na świecie. Tego nie można bagatelizować! To nowe pojęcie wkradło się właśnie do słownika mody. Jak się okazało, jego autorem jest grupa K-HOLE, która na swoim facebook’owym proflu napisała: „Normcore to rodzaj wyzwolenia potwierdzający, że zdolność adaptacji prowadzi do przynależności”.
W branży mody funkcjonuje ono, jako definicja pozbawionego detalu ubioru, pozwalającego na pełną anonimowość. W zasadzie nie jest to żadna nowość – tego typu tendencje obserwujemy już od dłuższego czasu. Coraz więcej marek rezygnuje z wielkiego krzykliwego logo, które było potwierdzeniem zamożności, luksusu oraz podkreślało status społeczny.
fot. Jason Llyod Evans
Jako pierwszy symbolikę normcore’owej filozofii przedstawił pisarz gatunku science fiction William Gibson. W jego powieści główna bohaterka prezentuje prawdziwą fobię przed metkami, mając na sobie: „…chłopięcy t-shirt Fruit of the Loom, cienki szary sweter w serek kupiony za grosze, jeszcze w czasach szkolnych oraz oversize’owa para czarnych 501 – oczywiście ze starannie ukrytymi śladami jakichkolwiek marek”.
fot. Jason Llyod Evans
W pewnym stopniu nawet sam Karl Lagerfeld uległ temu trendowi, przeistaczając swój wybieg w luksusowy hipermarket. Jak bardzo jest to normcore’owe? Można to nazwać efektem Céline lub uproszczeniem palety barw po nagromadzeniu różnorodności printów, lecz dzisiejszy szyk to głównie t-shirty, dobrze skrojone jeasny, kaszmirowe swetry oraz sportowe buty, które prawdziwie zawładnęły światem mody. Całość zgodnie z zasadą: im prościej, tym lepiej.
„Niezwykle istotne jest, aby zachowywać indywidualność – w końcu takie są założenia brytyjskiej mody. Próbowanie na siłę normalności zabija dreszczyk emocji związany z zakupami. Pamiętajmy jednak, że nawet jeśli ubierzemy wszystkich w identyczne spodnie i sportowe buty, ich osobowość i tak będzie się wyróżniać.” – powiedziała Kate Phelan, dyrektor kreatywna Topshop.
Prawdziwym ukłonem w stronę tego typu mody są stylizacje projektantów, którzy na zakończenie swoich pokazów wychodzą ubrani w bazowe elementy garderoby. Typowym przykładem jest Tom Ford, znany z niezwykle eleganckich propozycji dla współczesnych kobiet, który na każdy dzień ma przygotowany swój uniform, składający się jedynie z niewyróżniających się czarnych ubrań.
Czyżby normcore, będący z założenia brakiem stylu, stał się nowym trendem?