REKLAMA
Logotyp serwisu lamode.info
REKLAMA

KILKA SŁÓW O POLSKIM FASHION WEEKU – ROZMOWA Z BERNARDEM SACZUKIEM, DYREKTOREM ARTYSTYCZNYM STREFY OFF

Bernard Saczuk - dyrektor kreatywny OFF Out Of Schedule FashionPhilosophy Fashion Week Poland w Łodzi. W rozmowie z nami zdradza kulisy kolejnej edycji, mówi o kupcach, nowych i powracających nazwiskach i wielu innych wydarzeniach związanych z Tygodniem Polskiej Mody.

KILKA SŁÓW O POLSKIM FASHION WEEKU – ROZMOWA Z BERNARDEM SACZUKIEM, DYREKTOREM ARTYSTYCZNYM  STREFY OFF 8220 127286
REKLAMA

Z Bernardem Saczukiem spotykam się przy kawie na Moktowskiej, modnym, mocno bijącym sercu stolicy. Jak zwykle w muszce, dyrektor kreatywny OFF Out Of Schedule od razu zwraca na siebie uwagę. Rozmawiamy o wielu aspektach Fashion Week Poland, dwóch stronach medalu, nowych i powracających projektantach i zadajemy pytanie nurtujące wielu – co z tą polską modą? Musicie się dowiedzieć, koniecznie.

 

Jakie zmiany przyniesie nowa, październikowa edycja polskiego Fashion Week w Łodzi?

 

Może nie będą to rewolucyjne zmiany, ale drobne rzeczywiście tak. Przede wszystkim zmieniliśmy system naboru – część projektantów, która została sygnowana przez radę programową, została zaproszona na Fashion Week. To twórcy polscy, którzy mają na tyle duże doświadczenie, że można im z całą pewnością zaufać. Polscy projektanci, którzy mają ugruntowaną pozycję. Obecnie czekamy na potwierdzenie ich obecności.

 

Co do pozostałych zmian – planowaliśmy dzień dedykowany firmom odzieżowym, ale z tego co wiem na dzień dzisiejszy, to się nie stanie w tym sezonie. Będziemy chcieli też przesunąć cały event o jeden dzień wcześniej, tak żeby, jak na całym świecie, niedziela była dniem wolnym.

 

Udało się Państwu zaprosić projektantów, którzy kiedyś chętnie pokazywali się Łodzi?


Ten proces jest w toku, nie mogę więc zdradzić wszystkich nazwisk, bo rozmowy jeszcze trwają. Kilka nazwisk wraca – Ania Poniewierska potwierdziła swój udział. Cieszę się też z powrotu Marty Siniło. Szkoda tylko, że mieliśmy przerwę z niektórymi projektantami, ale jesteśmy w świetnych relacjach, więc jeśli nie będzie ich w tym sezonie, będą w następnym.

 

Wiele osób dyskutuje na temat zmiany miejsca Fashion Week Poland. Kiedyś klimatyczne fabryki, teraz wielkie hale…


Na razie trzymamy się miejsca, które się sprawdza i nie szukamy lepszego. Hala sprawdziła się z kilku względów. Poza tym włożyliśmy w to miejsce bardzo dużo pracy. Fajnie jest zrobić pokazy OFF w starych fabrykach, tylko, że tam brakuje podstawowego zaplecza, a my nie jesteśmy w stanie co pół roku doprowadzać do stanu używalności tych zaniedbanych na co dzień miejsc. Mnóstwo czasu i pieniędzy pochłaniało zalewnia dziur, zabezpieczanie szybów wind i elementów po starych maszynach.

Ania Kuczyńska, która była zafascynowana elektrownią, zawsze narzekała na poziom zaplecza. Nie byliśmy w stanie go zapewnić będąc tam przez tydzień raz na pół roku.

 

Jakie są wobec tego kryteria wyboru młodych, początkujących projektantów?


W zasadzie głównym i najważniejszym kryterium jest samo zgłoszenie, które powinno (na OFF) zawierać minimum pięć sylwetek na zdjęciach, resztę w rysunkach. 90% sukcesu to dobrze sfotografowana kolekcja.

 

Swoje look  booki należało wysyłać do 20. sierpnia. Przyszło dużo zgłoszeń?


Nastąpiła bardzo duża zmiana, przyszło mniej zgłoszeń. Do tej pory mieliśmy ok. 60 do 80. Zgłoszeń i przynajmniej połowa z nich nie nadawała się do prezentacji. W tej chwili takich zgłoszeń w zasadzie nie ma. Wszystkie są bardzo profesjonalne. Rada programowa miała twardy orzech do zgryzienia, bo wszystkie zgłoszone kolekcje były bardzo dobre.

 

Czy wśród zgłoszeń pojawiło się dużo znajomych nazwisk?


Tak, na pewno są to Jakub Pieczarkowski, Joasia Startek, Jarosław Ewert w duecie, Ola Bajer, Paulina Plizga. Staramy się promować projektantów, którzy systematycznie pracują i rozwijają się. Cenimy pracowitość.

 

W którym momencie decydują Państwo, że młody projektant jest gotowy przejść ze sceny offowej na Designer Avenue?

 

My nie chcemy decydować za projektantów, ale zawsze chętnie podpowiadamy i służymy radą. Najlepszym momentem na zmianę jest jego subiektywne odczucie na ten temat. To tak jak w przypadku Maldorora, który dokładnie w tym momencie stwierdził, że chce się pokazywać na DA.

 

Jakie gwiazdy mody zagranicznej zobaczymy w październiku w Łodzi? Wiem, że pojawią się z pewnością Dawid Tomaszewski i Małgosia Dudek.


Tak, to są potwierdzone nazwiska. Dawid Tomaszewski to nazwisko, które elektryzuje rynek w Polsce, bo robi międzynarodową karierę. Mamy taką nadzieję, że Dawid będzie się pojawiał z nowymi kolekcjami na każdej edycji. Małgorzata Dudek, tuż po FW w Nowym Jorku, będzie w Łodzi. Wciąż prowadzimy rozmowy m.in. z Marios Schwab. Prawda jest taka, że żeby sprowadzić gwiazdę dużego formatu, ona musi mieć w naszym kraju swój biznes. Od wielu sezonów rozmawiamy z Jean Paul Gaultier, który bardzo dyplomatycznie odpowiada, że bardzo chciałby się pokazać w Polsce, ale my znamy realia. Czynnikiem decydującym jest sprzedaż.

 

Krajowy Fashion Week to z założenia impreza, dzięki której polscy projektanci mają szansę się wybić, a oni wciąż narzekają na brak kupców w Łodzi…


W Warszawie na pokazie indywidualnym też chyba nie ma wielu kupców. To jest ogólna tendencja rynku. Łatwiej zrobić pokaz w stolicy, gdzie ma się na ten pokaz sponsorów i wychodzi się jeszcze ekonomicznie na plus. Powoli w Łodzi pojawiają się kupcy, ale jak to mówią, kij ma dwa końce – projektanci nie są przygotowani, na to, aby sprzedawać w dużych ilościach. Podczas pierwszej edycji pojawiło się kilku, ale nie znaleźli w Polsce partnerów.

Na to aby projektanci byli na tyle finansowo zasilani ze sprzedaży własnych kolekcji, żeby odszywać masowo, potrzeba jeszcze jakiś dziesięciu lat.

 

Czyli pojawienie się na Fashion Week Poland daje prestiż i promocję, ale niekoniecznie sprzedaż?


Fashion Week to przede wszystkim uniknięcie olbrzymich kosztów organizacji własnego pokazu i promocja. Za pokazem idą publikacje, które my też staramy się napędzać, dzięki temu, że mamy bardzo dużo partnerów medialnych. Zawsze ustalamy formę takiej promocji, bo zależy nam, żeby o naszych projektantach było głośno, nie tylko w tydzień po pokazie. Publikacje na temat kolekcji projektantów pojawiają się zarówno tuż po wydarzeniu jaki i w sezonie danej kolekcji.

 

Uważamy, że przyszedł czas by zaryzykować po raz kolejny dlatego do udziału w 7 edycji Fashion Week Poland zaprosiliśmy kilkudziesięciu przedstawicieli branży mody z całej Europy. Pojawią się u nas kupcy i dystrybutorzy marek z takich krajów jak Niemcy, Francja, Dania, Rosja, Belgia, Holandia, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Będą to m.in. przedstawiciele agencji Lambert Associates, właściciel platformy „Not just a label”, Zalando czy też Internationale Galeries Lafayette. Jednak to jak skorzystają z tego projektanci pozostawiamy już w gestii ich samych czy też ich agentów.

 

A co mediami zagranicznymi?


Sprawdzenie dziennikarza z zagranicy pożera sporą część naszego budżetu, podczas jesiennej edycji będzie około 50 przedstawicieli mediów z całej Europy. Pomaga nam w tym nasz główny patron, Elle zapraszając redaktorów z wydań zagranicznych. Regularnie odwiedzają nas redaktorzy Collezioni, InStyle Hungary, Tagesspiegel, Blitz-Magazin, Fashion TV, Hype Magazine, TWISSST Magazine, Fashion Insider, Fashion One i Sonnntag aktuell.

 

Dlaczego warto przyjechać w tym sezonie do Łodzi?


Dla dreszczyku emocji. Każdy, kto lubi modę w ciągu kilku minut odnajduje się na Fashion Week. Barwni goście, dobre pokazy, dzięki którym można wytypować, co w Polsce jest modne. Powoli dzięki temu kreują się polskie trendy. Łódź to też świetne miejsce do nawiązania nowych kontaktów, spotkania wszystkich redaktorów mody i stylistów, którzy rządzą w kraju. 7 edycja będzie wyjątkowa zarówno pod względem rekordowej ilości pokazów (blisko 50) jak i naszych gości zagranicznych w tym tez kupców z kraju i za granicy.

 

Dziękuję za rozmowę.

Zakupy na Lamode

podobne artykuły

REKLAMA