W programie zostało już tylko dziewięcioro uczestników „Top Model”, a wymagania jurorów stają się coraz wyższe. Widać to chociażby w coraz bardziej skomplikowanych zadaniach, których zróżnicowanie sprawdza wszystkie umiejętności i charakter kandydatów do miana „Top Model”. W 8. odcinku show, początkujący modele i modelki musieli wykazać się już nie tylko predyspozycjami do pracy w modelingu, ale też świetną kondycją fizyczną, zdolnością stylizacji, a nawet znajomością podstawowych zasad savoir-vivre.
Program gościnie odwiedziła Zosia Ślotała, znana polska stylistka, która z wyróżnieniem ukończyła prestiżowe Istituto Europeo di Design w Mediolanie. Jej pojawienie się w „Top Model” było bezpośrednio związane z pierwszym zadaniem przygotowanym dla uczestników. Polegało ono na dotarciu na tajemniczy casting bez znajomości większej ilości szczegółów. Modele i modelki zabrali więc z sobą tyle ubrań, ile tylko potrafili unieść i wsiedli do samochodów. Po pewnym czasie dowiedzieli się, że mają przebrać się i wyglądać najlepiej jak tylko potrafią. Po dotarciu na miejsce okazało się, że uczestnicy muszą przejść się po czerwonym dywanie i pozować fotografom. W trakcie konkurencji czekały na nich liczne pułapki, które nie wszyscy zdołali ominąć. Niedopuszczalny błąd popełniła Ola Żuraw, pozując na masce samochodu, a Góral i Michał Baryza po obejrzeniu swoich zdjęć z czerwonego dywanu zrozumieli, dlaczego należy zrezygnować z konsumpcji w takich sytuacjach. W wyznaczonym miejscu na uczestników czekała Zosia Ślotała, która oceniła ich poczynania oraz znajomość dobrych manier, a także jako ekspertka dobrego stylu poprosiła o stylizację na jeden z wybranych tematów. Zadanie bardzo spodobało się damskiej połowie uczestników, a Marta Sędzicka poczuła się jak ryba w wodzie i finalnie wygrała rywalizację. Nagrodą były zakupy za 3000 złotych w sklepie Mohito, na które Marta mogła wybrać się z jedną osobą.
Kolejny dzień przyniósł kolejne wyzwanie. Uczestnikom już nie pierwszy raz wizytę złożyła Anna Jurgaś z Glamour i zleciła im sesję zdjęciową do kolejnego numeru miesięcznika. Podzieleni na dwie grupy mieli za zadanie wykonać zdjęcie, zainspirowane jednym z seriali – „Mad Men” lub „ Gra o tron”. Bohaterowie programu musieli nie tylko odegrać rolę modeli, ale także stylistów, fotografów i makijażystów, a najlepsze zdjęcie miało zostać opublikowane na łamach Glamour. W zespole Michała Baryzy panowała świetna atmosfera, co szybko przełożyło się na efekty pracy. Niestety, tego samego nie można było powiedzieć o ich rywalach. W grupie Marty Sędzickiej współpraca nie układała się najlepiej. Mateusz Maga skutecznie ją utrudniał i nie pomagał swoim kolegom i koleżankom. Zwyciężył team Michała Baryzy z „Grą o tron” w tle i w nagrodę uczestnicy znaleźli się na planie profesjonalnej sesji w otoczeniu specjalistów.
Wieczorem na uczestników czekał „Seans szczerości”, jednak nie wszyscy potraktowali go poważnie i nie pokazali swojej prawdziwej twarzy. Kandydaci do miana „Top Model” musieli odpowiadać na trudne pytania np. kto powinien odpaść z programu i dlaczego. Mateusz Maga nie wytrzymał napiętej atmosfery i zrezygnował z odpowiedzi na jedno z nich, co zostało odebrane przez pozostałych bardzo negatywnie. Tylko Michał Baryza wspierał go i starał się zmotywować swojego rywala do zmiany nastawienia do programu.
Ostatnie zadanie „Pojedynek w samo południe” sprawdzało nie tylko świadomość swojego ciała, ale także kondycję fizyczną przyszłych modelek i modeli. Na uczestników czekał znany bokser, mistrz kick-boxingu i pogromca Andrzeja Gołoty – Przemysław Saleta. Już na samym początku zaserwował uczestnikom wyczerpujący trening, by w następnej części dnia bez problemu mogli odtworzyć sceny walki w trakcie wymagającej sesji zdjęciowej. Za obiektywem aparatu stanął znany z ekstremalnych zdjęć Emil Biliński. Na pierwszy ogień poszła Marta, która bez problemu opanowała technikę kopnięcia i wczuła się w rolę niemalże jednej z bohaterek filmów Tarantino. Znacznie gorzej poradził sobie Góral. Zabrakło mu koordynacji ruchowej i kondycji. Takich problemów nie miał natomiast Michał Baryza. Jego zadanie polegało na przyjmowaniu ciosów od samego Przemka Salety i trzeba przyznać, że wykonał je w brawurowy sposób. Po raz kolejny brak motywacji i pracy ciałem wykazywał androgyniczny Mateusza Maga. Na zdjęciu wyszedł nieporadnie i nawet sam fotograf nie widział dalszej przyszłości kontrowersyjnego uczestnika w programie.
Konkurencję zwyciężyła niezawodna Marta Sędzicka, a tuż za nią uplasował się wyrastający na jednego z faworytów, Michał Baryza. Wśród zagrożonych znaleźli się Misza i Mateusz Maga. Ostatecznie z programem pożegnał się, budzący od samego początku wiele emocji Mateusz, który nie wykorzystał swoich predyspozycji i szansy, jaka spotkała go w „Top Model”.
Zajrzyjcie do galerii i zobaczcie relację zdjęciową z 8. odcinka czwartej edycji „Top Model”!