REKLAMA
Logotyp serwisu lamode.info
REKLAMA

WYWIAD Z JOANNĄ SOKOŁOWSKĄ-PRONOBIS, TWÓRCZYNIĄ FASHION DESIGNER AWARDS

O tegorocznym motywie przewodnim, obradach jury i kulisach FDA 2016! 

WYWIAD Z JOANNĄ SOKOŁOWSKĄ-PRONOBIS, TWÓRCZYNIĄ FASHION DESIGNER AWARDS 20151 120620
REKLAMA

O tegorocznym motywie przewodnim, obradach wyjątkowego jury i kulisach Fashion Designer Awards 2016 – rozmawiamy z Joanną Sokołowską-Pronobis, pomysłodawczynią i organizatorką konkursu dla młodych projektantów.

 

Tegoroczne FDA stoi pod hasłem „Tribute to Colors”. Dlaczego kolory? Czy Polacy są gotowi na feerię barw w swoich szafach i głowach?


W modzie nie ma nic ważniejszego niż kolor. Barwy mają fenomenalną siłę – oddziaływają na podświadomość, mają odpowiednią wibrację, polepszają życie, inspirują, i jest w nich niesamowita magia! Ostatnia kolekcja Gucci to feeria kolorów, a na naszym profilu na Facebooku przedstawiliśmy ponad 40 inspiracji kolorami, dasz wiarę, 40 kolorów! To była znakomita edukacja. O kolor w głowie łatwiej, bo o barwach często fantazjujemy, ale ich nie nosimy. Jeżeli chodzi o szafę – tu jest znacznie trudniej, bo to wymaga dużej odwagi, przekroczenia pewnych barier, poza tym nasz klimat – karnacja Polaków ogranicza dobór kolorów. Na szczęście idzie wiosna, więc powód do spotkania z kolorem jest i coś czuję, że ulice w tym sezonie będą wielobarwne. Już nie mogę się doczekać 22 lutego, wtedy mamy pierwsze obrady jury, podczas których poznamy interpretacje naszych uczestników tegorocznego tematu TRIBUTE TO COLORS.

 

Jeżeli mówisz o jury… Jak wyglądają Wasze obrady?


Tradycyjnie już po raz czwarty nasz sztab jest w hotelu H15, siadamy wszyscy do stołu, przeglądamy mocno już przeselekcjonowane teczki ze zgłoszeniami. W każdej teczce jest formularz zgłoszeniowy, 5 rysunków – projektów w ramach proponowanej mini kolekcji oraz wzornik. To taka prezentacja uczestnika, ważna, bo pierwsza przed jury. Oglądamy, dyskutujemy, czasem się kłócimy, są emocje. Ostatecznie wybieramy 30 osób, które przechodzą do kolejnego etapu i mają za zadanie zaprezentować swoje dwie odszyte sylwetki na drugich obradach jury pod koniec marca.

 

I co się dzieje podczas tych drugich obrad?


Tego dnia są inne emocje, bo już wiemy kto jest autorem konkretnej teczki, jaki to człowiek, co ma do powiedzenia o sobie, inspiracjach, swojej propozycji na konkurs. Wtedy ważny jest kontakt z jurorami, żeby znaleźć pomysł na zaciekawienie ich, dotarcie do nich. To może być 5 minut albo 15, nie ma znaczenia ilość, ale jakość. Pamiętam w zeszłej edycji, jednemu z uczestników udało się tak poprowadzić swoje wystąpienie, że zdjął z modelki swoją kurtkę, a założyła ją  Dorota Willams. To było super, zapamiętaliśmy go i dzięki temu, udało mu się dostać do kolejnego etapu. A kurtka też okazała się świetna!

 

Jak się pracuje z tak dużą grupą jurorów?

 

Założeniem FDA od początku było komplementarne jury, w pierwszej edycji było 16 osób, a teraz też 15-18. Jury składa się z projektantów, przedstawicieli mediów, użytkowników, każdy szuka czegoś innego i patrzy swoim okiem. To jest bardzo cenne, bo mamy dużą wymianę opinii. Moim zadaniem jest zawsze budować ten team. W jury są osoby, które pracują ze mną od kilu edycji, jak i nowe, zawsze musi być świeża krew – to dużo wnosi. Każdy wie jakiej odpowiedzialności wymaga decyzja, kto się zakwalifikuje do kolejnego etapu, kto nie, to trudne, bo musisz skonfrontować marzenia uczestników z rzeczywistością. Nasze obrady to intensywny czas, jurorzy są bardzo ciekawi prac, a ja ich reakcji. Lubię szczere zachwyty i konstruktywną krytykę, cenię w jurorach niezależność i bezstronność, wypracowaliśmy standardy, których się trzymamy, np. gust, nie wszystko musi mi się podobać, ale jest dobre z punktu widzenia regulaminu i zasługuje na szanse. Czasami dajemy kredyt zaufania, bo jest w tym COŚ i chcemy zobaczyć jak to się rozwinie. To ważne aby wybór bohaterów kolejnych etapów był najlepszy!

 

Po drugich obradach znamy nazwiska 20 półfinalistów… Co się dzieje dalej?

 

Zawsze mówię, ze dostać się do półfinału FDA to już wielka sztuka, pierwsze zwycięstwo. Półfinaliści prezentują swoje dwa odszyte sylwetki na półfinale, który w tej edycji jest 9 kwietnia w Galerii Mokotów. Oczy im się błyszczą jak widzą swoje outfity na wybiegu! Półfinałowi zawsze towarzyszy ogromna widownia galerii handlowej, dla młodych projektantów to ważny dzień. Wtedy też dowiadują się kto przechodzi do finału, a z kim musimy się pożegnać. Podaję nazwiska dziewięciu osób, dziesiątego finalistę wybierają internauci. To też moment kiedy oni mają czas się poznać i trochę zintegrować, to ich drugie spotkanie po obradach w H15. Potem mamy z finalistami wspólną kolację i galę. Dzięki FDA zawiązują się przyjaźnie, które trwają długo po zakończeniu konkursu.

 

Przyjaźnie, ale rywalizacja też chyba jest?


Jasne, w końcu to wyścig, a zwycięzca może być tylko jeden. Jednak to wyzwanie, które podjęli wspólnie i razem pędzą do mety. To ich łączy. Pamiętam jak chyba w piątej edycji jednemu z finalistów urwał się i zgubił guzik. Na backstage’u  gorączka, za chwilę pokaz. Ale ktoś szybko zrobił zdjęcie, ktoś miał samochód, ktoś inny podpowiedział gdzie jest duży wybór guzików, załatwili sprawę, a guzik był z przodu i prawie taki sam. Akcja – reakcja, wtedy nie myślisz o rywalizacji, tylko o przynależności do grupy. Takie sytuacje budują!

 

FDA słynie z wyjątkowych nagród – czego możemy spodziewać się w tym roku?


W FDA jest do wygrania ponad 10 nagród, żadna z nich nie jest prezentem. To nagrody edukacyjne, staże, praktyki, wyjazdy na imprezy branżowe – każdą warto mieć w portfolio. Od samego początku chciałam aby po wygranej w FDA coś tym młodym ludziom zostało, emocje, wspomnienie, wiedza, kontakty, żeby im to pomogło w dalszej karierze. Są stypendia od MSKPU, wyjazd na Premier Vision do Paryża z partnerem strategicznym Whirlpoolem, udział w projekcie „6-ty zmysł projektanta”, obsługa makijażowa od Avon przy produkcji sesji lookbookowej lub wizerunkowej, staże w atelier Bizuu, udział w kursie marketingu mody Alberto Campagnolo z centrali Giorgio Armani od MSKPU, oczywiście nagroda główna – staż zagraniczny, który zawsze jest wielką  przygodą, a moi zwycięzcy wracają z doskonałymi ocenami z takiego wyjazdu. Jest jeszcze czek na 15 tysięcy złotych, oczywiście marzę aby czek był na 50 tysięcy i wierzę, że wreszcie znajdzie się firma, która będzie chciała w ten sposób wesprzeć młode talenty. Bo oni są naprawdę bardzo zdolni i tego warci!

Zakupy na Lamode

podobne artykuły

REKLAMA