Galeria rodziny Porczyńskich, najstarsza w Warszawie, z rodzinnymi zbiorami rozwieszonymi na ścianach. Głównie renesans, wczesny Conegliano i Bellini. Atmosfera muzealna, pełna jakiejś nie do końca uchwytnej powagi, sufit-kopuła jak we włoskiej katedrze, karminowe dywany na podłogach…To właśnie te wnętrza zainspirowały młodego projektanta Łukasza Jemioła do zaprezetnowania swojej najnowszej jesienno-zimowej kolekcji. W przeciwieństwie do sugestywnych obrazów, projekty sygnowane metką Jemioła przeniosły widzów w świat wyrafinowego art déco. To dekada, w której królowało kobiece glamour, a Nancy Cuncard (muza Man Ray’) i Louise Brooks robiły furorę na salonach. Epoka, w której architektura wznosiła się na wyżyny ekskluzywności.
Łukasza Jemioła lata 20. urzekły na tyle, że totalnie zagłębił się w ich historię i stworzył całkiem spójną (z małymi wyjątkami) całość. Detale wyszły na prowadzenie – kontrastujące lamówki w żakietach i sukienkach, widoczne zipy i nieśmiało pojawiające się plisy robiły wrażenie. Podobnie jak umiejętne wykorzystanie cekinów. Błyszczały suknie maksi, legginsy i wzory na podkreślających kształty sukienkach. Przez cekinowe łuski przebijały plecy modelek (dekolt na plecach to, za każdym razem, strzał w dziesiątkę). Graficzne wzory przywodziły na myśl damy z cygaretkami na koncertach jazzowych.
fot. Jakub Pleśniarski/LAMODE.INFO – pokaz kolekcji Łukasza Jemioła jesień zima 2012
Nieco z innej bajki na wybiegu pojawiły sie też flagowe już chyba futerka z kołnierzami, w kolorze srebrzystej szarości i luźne, obszerne swetry połączone z koronką. Kontrasowały z wieczorową elegancją innych projektów, jako propozycje stricte pret-a-porter.
W palecie barw dominowały ulubione beże i brązy, ale nie zabrakło też mocniejszych akcentów w postaci fuksji i turkusu (te dwa kolory w kolejcji zostały przypisane głównie drapowanym sukniom).
Zabytkowe muzeum, sztuka przez duże S, wyrafinowe lata 20. – Łukasz Jemioł zabrał nas w podróż do przeszłości i zadbał o odpowiednią oprawę, a jego interpertacja nurtu art déco wpuściła do polskiej mody powiew świeżości. Pytanie tylko, co robiły w niej obrazy z XVIII wieku?