Warto odwiedzić
Logotyp serwisu lamode.info

POROZMAWIAJMY O ILUSTRACJI MODY, CZYLI 7 PYTAŃ DO AGNIESZKI STOPYRY

Zapamiętajcie to nazwisko! Agnieszka Stopyra, jedna z najzdolniejszych ilustratorek i graficzek młodego pokolenia, odpowiedziała nam na kilka pytań. Sprawdźcie!

POROZMAWIAJMY O ILUSTRACJI MODY, CZYLI 7 PYTAŃ DO AGNIESZKI STOPYRY 18966 121647

Jest młoda, zdolna i szalenie kreatywna, co udowadniała już wielokrotnie współpracując z nami przy wielu projektach, a także przy okazji tworzenia ilustracji m.in. dla magazynów LoungeŻurnal. Wyrazisty styl i nietuzinkowe pomysły to zdecydowanie ogromne atuty, które Agnieszka Stopyra wykorzystuje nawet przy najmniejszych zleceniach. Do każdego podchodzi bowiem z równie dużym zaangażowaniem i ambicją. Efekt? Jest jedną z tych ilustratorek i graficzek na polskim rynku, które po prostu trzeba śledzić. Jak to wszystko się zaczęło? Jakie są dalsze plany? Przekonajcie się sami!

 


Jak zaczęła się Twoja przygoda z ilustracją? Czy od małego przejawiałaś talent?


Tak, malowałam odkąd pamiętam, ale tematyka i styl zdecydowanie ewoluował, zmieniał się wielokrotnie. Najpierw było to coś na pograniczu realizmu, abstrakcji i surrealizmu z domieszką magii, a potem… zaczęłam malować kobiety. Ale mimo że tematyka zmieniła się całkowicie, dalej widoczna jest w moich pracach ta tendencja do efemeryczności, niedopowiedzenia, mariażu realizmu i czegoś nie do końca prawdziwego, realistycznego. Myślę, że studia, które ukończyłam – Historia Sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim i Artystyczne Projektowanie Ubioru w Krakowskich Szkołach Artystycznych – na pewno miały ogromny wpływ na skrystalizowanie pewnych tendencji, artystycznych skłonności, to był okres czytania mnóstwa książek, oglądania niezliczonych wystaw, kakofonii obrazów. Taka potężna dawka inspiracji spowodowała, że gdzieś w całym tym artystycznym natłoku znalazłam swoją niszę, przestrzeń dla kreacji, w której siedzę po dziś dzień.

 

 

To, że dziś zawodowo zajmujesz się ilustracją oraz grafiką, to był oczywisty wybór? Czy po drodze miałaś inne plany?


Nie był to oczywisty wybór. Były inne plany, były podjęte kroki w innych kierunkach (poniekąd artystycznych), ale chyba przeznaczenia się nie oszuka i po czasie artystycznych eksperymentów trafiłam w końcu na swoją drogę. Cieszę się natomiast z okresu wcześniejszych poszukiwań, bo pokazał mi tylko, że to, co teraz robię – czyli właśnie tworzenie grafik i ilustracji – to właśnie ten wybór. Ten przez zdecydowanie duże T.

 


Zajęłaś się głównie ilustracją mody – jak do tego doszło? Moda już wcześniej Cię interesowała?


Lubię modę, to prawda, ale myślę, że znowu kłaniają się tu artystyczne studia, które otworzyły mi różne okna na świat, pokazały, że moda to niebotyczne źródło inspiracji i doskonały sposób na prezentację siebie, swojego indywidualizmu itd. Studiując historię sztuki, podjęłam studia w Szkole Artystycznego Projektowania Ubioru i rysunkiem modowym zajęłam się właśnie od tamtego momentu. I dziś sobie myślę, że fajnie, że połączyłam właśnie artystyczne projektowanie ubioru i historię sztuki, bo dzięki temu to, co tworzę, nie jest takie szablonowe, poprawne, tylko właśnie inne, artystyczne i jest w tym miejsce na błąd. Na taki celowy błąd.

 


Czy wyrabianie własnej kreski, bardzo charakterystycznej, to długi proces? Twoja estetyka jest bardzo nietypowa, długo jej poszukiwałaś?


To trudna kwestia, bo faktycznie jest to proces długofalowy i widzę to, kiedy przeglądam własne prace, te sprzed lat i te najnowsze. Obserwuję, jakie zmiany nastąpiły we mnie i w tym, co tworzę, jak bardzo dojrzał mój styl. Nie wiem, jak u innych artystów to wygląda, ja natomiast myślę, że trzeba malować, malować i malować! Bo oprócz tej wartości dodanej, tego czegoś, z czym się rodzisz (powiedzmy talentu), jest jeszcze technika i warsztat. I do wielu ciekawych rzeczy można dojść właśnie poprzez żmudne ćwiczenia, poszukiwania, eksperymenty, co wiąże się ze zmarnowaniem miliona kartek (niestety…). Ale… wydaje mi się, że to, w jaki sposób się maluje i co się maluje, jest też silnie skorelowane z naszą dojrzałością i pewnymi momentami w życiu. Sama z fascynacją obserwuję, jak po odstawieniu kredek na jakiś czas, wracam i nagle zaczynam tworzyć coś innego, lepszego, coś, co bardzo mi się podoba, a co odbiega od tego, co tworzyłam do tej pory. Zatem wracając do pytania, to kwestia kilku czynników, począwszy od tych osobistych, po te czysto techniczne.

 

 

Ty zarówno zajmujesz się stricte tradycyjną ilustracją, ale także wszelaką grafiką komputerową. Która dziedzina jest Ci bliższa? W czym czujesz się lepiej? Czy one się uzupełniają?


Chyba czuję się lepiej w technikach tradycyjnych, choć nie ukrywam, że grafika bardzo mnie kręci. Ale czasem denerwuje mnie, że świat graficzny to wielgachny świat, którego chyba nie można dogłębnie poznać w całości. Inna sprawa, że u mnie malarstwo i projektowanie graficzne cudownie się uzupełniają. Nie wyobrażam sobie działać tylko na jednej z tych płaszczyzn. Nie jestem typem artysty, który maluje cały czas, codziennie. Maluję raz na jakiś czas, czasem jest on bardzo intensywny, a czasem nie i wtedy zajmuję się grafiką. Fascynuje mnie połączenie grafiki z czymś bardzo artystycznym, więc w pewnym momencie, np. po wykonaniu kilku zleceń graficznych, po stworzeniu jakiejś identyfikacji wizualnej, jest moment przeciążenia… wtedy mam wrażenie, że moja kreatywność spadła poniżej zera, a pomysły się wyczerpały i wówczas zamykam komputer i maluję. I dzięki temu po krótkim czasie ta część w mojej głowie, która odpowiada za kreację, jest zregenerowana i mogę projektować znowu.

 

 

Co przeważa w Twoim wypadku – rysunki na papierze czy komputerowo tworzone? Czym zajmujesz się najczęściej?


Nie maluję w ogóle na komputerze. Maluję tylko i wyłącznie na papierze, poprawki ewentualnie tworzę w odpowiednim programie. Ale myślę, że to się zmieni. Kiedyś byłam bardzo anty, jeśli chodzi o tablety do malowania, programy graficzne, w ogóle jeśli chodzi o grafikę komputerową – trzymałam się kurczowo tradycyjnych technik. Z biegiem lat to podejście właściwie zmieniło się całkowicie. Teraz w dużej mierze zajmuję się projektowaniem graficznym, maluję w etapach wyciszenia, inspiracji i przeciążenia zleceniami. Ogólnie większość czasu zdecydowanie spędzam przed komputerem, rzadziej maluję, ale te dwie płaszczyzny idealnie ze sobą współgrają. Myślę, że znalazłam stan równowagi między tymi dwoma obszarami.

 

 

W jakim kierunku chciałabyś się rozwijać? Gdzie chcesz widzieć siebie za 2-3 lata?


Zdecydowanie dalej będę zajmować się tym, czym teraz – czyli grafiką i ilustracją, w lepszym wydaniu, w lepszych ramach. Cały czas jestem na etapie nauki w tych dziedzinach (i to się pewnie nigdy nie zmieni). Właśnie zaczęłam studia podyplomowe na wydziale Nowoczesnej Grafiki na AGH. Marzę o własnej agencji artystycznej, chciałabym połączyć grafikę z ilustracją, tworzyć rzeczy artystyczne, piękne, nietypowe. Ostatnio coraz częściej myślę o własnym magazynie online, przepięknie złożonym, majstersztyku pod kątem estetycznym i wizualnym. Chciałabym także zorganizować wystawę swoich prac.

 

Najpiękniejsze jest to, że z tym, co mam i lubię, jestem otwarta na to, co przyjdzie, bo ogólnie inspiruje mnie szeroko pojęta działalność artystyczna. Jeśli przyjdzie do mnie np. fascynujący muzyk, który zapyta, czy nie namalowałabym tego, co mi zagra, to na pewno bym się zgodziła, bo nie ma nic bardziej inspirującego niż nietypowa kolaboracja. A poza tym… chyba nie odpowiedziałam szczegółowo na to pytanie, co to też wynika z punktu, w którym jestem. I w którym bardzo dużo myślę, zadaję sobie mnóstwo pytań i szukam na nie odpowiedzi.

podobne artykuły