REKLAMA
Logotyp serwisu lamode.info
REKLAMA

MARTA KUBA – WYWIAD Z MŁODĄ POLSKĄ PROJEKTANTKĄ

O akcji charytatywnej dla UNICEF-u, przyszłych kolekcjach oraz polskim rynku mody rozmawiamy z młodą projektantką Martą Kubą. Dowiedzcie się więcej.

MARTA KUBA – WYWIAD Z MŁODĄ POLSKĄ PROJEKTANTKĄ 15509 122461
REKLAMA

W projektowaniu kluczowa jest dla niej konstrukcja i dobrej jakości tkaniny. To właśnie one odgrywają pierwszoplanową rolę w jej kolekcjach. Nie tak dawno do jej portfolio dołączył pierwszy film modowy, a już w najbliższych planach ma kolejne ciekawe projekty. Przed młodą polską projektantką, Martą Kubą, pojawiło się poważne przedsięwzięcie, jakim jest akcja charytatywna dla UNICEF-u – „I want to live”. To właśnie przy tej okazji Marta stworzy specjalną linię koszulek, z których całkowity dochód zostanie przeznaczony na pomoc medyczną dla dzieci w Mali. Oprócz tego, już niebawem poznamy jej limitowaną kolekcję, która będzie dostępna w Polsce wyłącznie na platformie sprzedażowej BoutiqueLaMode.com.

 

O swoich najnowszych przedsięwzięciach oraz o spojrzeniu na polski rynek mody, Marta Kuba opowiedziała w wywiadzie dla LAMODE.INFO.

 

 

 

 

Opowiedz mi coś więcej o akcji charytatywnej dla UNICEF-u, w którą się zaangażowałaś?


Dopiero na początku następnego roku będę znała konkrety. W tym momencie wiem tylko tyle, że zakwalifikowałam się do projektu. Pomysły już są, ale nic jeszcze nie jest dokończone. Dostałam też informacje,  że ambasadorem będzie ceniony na całym świecie muzyk i jego zespół. Prace nad projektem są rozpoczęte.

 

Czy wcześniej angażowałaś się w tego typu akcje charytatywne?


Jako młoda projektantka wcześniej jeszcze nie miałam okazji uczestnictwa w tego typu przedsięwzięciach

 

Co skłoniło Cię do zaangażowania się w ten projekt i skąd się o nim dowiedziałaś?


Jest mnóstwo konkursów dla młodych projektantów, a przecież równie warte uwagi są akcje charytatywne, gdzie dochód ze sprzedaży danej kolekcji jest przekazywany na jakiś konkretny cel.

 

 

 

Marta Kuba                                                      Marta Kuba – kolekcja jesień zima 2014/2015

 

 

 

Jesteś absolwentką Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru. Czy to było Twoje pierwsze spotkanie z projektowaniem?


Pewnie powiem tak jak większość projektantów, że interesowałam się tym od dzieciństwa. Zaczęło się od tego, że przerabiałam własne ubrania. Powód był oczywisty – nie podobało mi się to, co było dostępne w sklepach. Później poszłam do liceum plastycznego, w którym wybrałam typowy profil, czyli projektowanie zabawek z tkaniny. Tam właśnie po raz pierwszy zapoznałam się z takim przedmiotem jak konstrukcja szycia.

 

Co najbardziej zapamiętałaś z czasów nauki w liceum?


Przede wszystkim bardzo fajny artystyczny klimat. Bardzo dużo zajęć z rysunku i kompozycji oraz dużo ćwiczeń. Rzeczywiście teraz widzę, że takie przygotowanie bardzo mi pomogło w czasie nauki w MSKPU. Nie chciałabym już do tego wracać, ale miło to wszystko wspominam. 

 

A co jest dla Ciebie kluczowe w projektowaniu?


Dla projektanta, na pewno bardzo ważne są inspiracje. Przy samym procesie tworzenia kolekcji, ciężko jest coś stworzyć, jeżeli nie ma się na to pomysłu. A jeżeli chodzi o projektowanie, to wydaje mi się, że istotny jest sam wizerunek. Jeżeli coś projektujemy, to chodzi o to, żeby się trzymać własnej wizji. Moja wizja mody jest bardzo minimalistyczna. Klasyczne odcienie są przełamane mocnymi akcentami. Bardzo dużą uwagę zwracam na konstrukcje w ubiorze. Łączę również elementy klasyczne ze sportowymi.

 

Wracając do inspiracji. Czy istnieje coś, co od zawsze Cię fascynuje?


Od zawsze inspirują mnie formy przestrzenne i było tak już w czasach liceum plastycznego. Ważna jest dla mnie rzeźba i kompozycja. Moja ostatnia kolekcja powstała właśnie na podstawie inspiracji nowoczesną rzeźbą i architekturą. Przestrzenne i czyste formy utrzymane w bieli są dla mnie bardzo kluczowe. Fascynuje mnie też ruch, bo bardzo lubię taniec. Chcę, aby ubrania w ruchu zyskały swój drugi wygląd.

 

Z tego, co wiem, to Ty również tańczysz.


To jest tylko hobby, ale bardzo zwracam na to uwagę. Zdarzyło mi się kilka razy projektować stroje dla tancerzy i to też bardzo inspiruje. Zależnie od rodzaju tańca i od tego, jaki ruch ciało wykonuje, dobieramy odpowiednią tkaninę i krój.

 

Jesteś również stylistką.


Rzeczywiście w czasach moich studiów bardziej zajmowałam się stylizacją, ale to były takie dodatkowe działania. Starałam się łączyć obie rzeczy, jednak teraz już tylko skupiam się na projektowaniu. Choć nie zaprzeczam, że stylizacja jest bardzo bliska projektowaniu. 

 

Wiadomo, że jednym ze wspólnych mianowników stylizacji i projektowania jest budowanie czyjegoś wizerunku. A na podstawie swoich doświadczeń, jakie widzisz różnice w specyfice tych zawodów?


Dla mnie automatycznie projektant jest też stylistą. Przynajmniej własnej kolekcji. Kiedy projektant tworzy kolekcję, to kreuje swoją wizję. Ale są też różnice. Niektórzy projektanci odnajdują się tylko w jednym stylu, czyli swoim własnym. Jak wiadomo, w stylizacjach trzeba się dostosować do danej inspiracji czy tematu sesji. Innymi prawami rządzi się sesja artystyczna, jeszcze innymi indywidualne ubieranie osób.

 

Czyli jeśli chodzi o stylizowanie, bardziej zajmujesz się doradztwem wizerunkowym?


Często, kiedy realizuję jakieś indywidualne projekty, przy okazji doradzam klientowi, co mogłoby być dobre dla jego wizerunku. Pracuję nie tylko na swoich projektach. Jeżeli jest możliwość, bardzo chętnie wybieram się z klientką na jakieś małe zakupy. Czasem jest to tylko rozmowa dotycząca aktualnych trendów itp.

 

Zwracasz uwagę na trendy?


Wydaje mi się, że tak po prostu je zauważam. Robię to intuicyjnie, choć trochę staram się zwracać na nie uwagę, bo wiem, że są one istotne dla klientów.

 

Czyli uważasz, że projektant powinien przede wszystkim tworzyć modę sprzedażową? Czy jednak ważniejsza jest dla Ciebie wizja artystyczna?


Jeżeli można sobie na to pozwolić, to oczywiście warto tworzyć coś, skupiając się przede wszystkim na swojej wizji artystycznej. Można to realizować w kolekcjach typowo pokazowych. Ale tak naprawdę moda jest sztuką użytkową i ważne jest to, żeby była do noszenia. Widzę to nawet po kolekcji, którą robiłam na obronę dyplomu i która była przeznaczona przede wszystkim na pokaz. Nie wszystkie projekty, które się w niej znalazły, założę w każdym momencie, na co dzień.

 

Jako osoba, która zajmuje się modą, jak oceniasz styl polskiej ulicy?


Podchwytliwe pytanie. Brakuje mi w niej stylu. Oczywiście, chociażby w Warszawie są ludzie, którzy zwracają na siebie uwagę swoim ubiorem. Mam jednak wrażenie, że wszyscy wyglądają do siebie podobnie i ubierają się tylko i wyłącznie w sieciówkach. Brakuje mi w tym wszystkim jakiejś ciekawej klasyki, albo mało popularnego u nas minimalizmu.

 

Moim zdaniem, ludzie na polskich ulicach, albo są całkowitymi abnegatami mody, albo uzależniają swój dobry wygląd od posiadania jak największej ilości ekstrawaganckich, choć niekoniecznie gustownych, ubrań i dodatków. Stawiają na maksymalizm, a efekty są niestety kiepskie. Dobrze przemyślane, kolorowe i charakterne stylizacje zdarzają się jednak częściej zagranicą.


Ja akurat bardzo często wyjeżdżam do Wiednia. Wiedeń jest bardzo klasyczny i oni raczej nie zakładają na siebie niczego charakterystycznego. Noszą na przykład dobrze skrojone płaszcze, a i tak się wyróżniają. Tego mi właśnie brakuje na polskich ulicach. Ludzie są albo przebrani, albo zupełnie nie zwracają uwagi na swój wygląd.

 

A skąd wzięła się u Ciebie fascynacja minimalizmem? Inspiruje Cię w tym kierunku jakiś konkretny projektant?


Nie jestem w stanie wyjaśnić źródła tej fascynacji. Jednak jeśli miałabym wymienić projektanta, który zawsze mnie inspirował to od zawsze była to Jil Sander. Cenię ją przede wszystkim za konsekwencję w tym, co tworzy.

 

A co sądzisz o polskiej scenie projektantów mody?


Bardzo szanuję Michała Szulca. Podczas nauki w MSKPU, miałam okazję mieć z nim zajęcia. Cenię sobie jego doświadczenie oraz to, w jaki sposób prowadzi zajęcia.

 

Nie jesteś jedyną osobą, która przy tej okazji wymienia jego nazwisko. Jak spotykam się z jego dawnymi uczniami, zawsze mówią o nim w samych superlatywach.


Tak, to jest osoba, która jest bardzo konsekwentna i świetnie przekazuje wiedzę.

 

W swoim portfolio masz również film modowy. Co doceniasz przede wszystkim w tego typu realizacjach? Jakie są atuty takiej formy prezentacji kolekcji?


Dzięki filmom modowym, można bardzo fajnie przekazać całą wizję kolekcji. Dzięki temu, że można zobaczyć ubrania w ruchu, łatwiej jest pokazać, jak to wszystko pracuje. Cieszę się, że mogłam zrealizować taki projekt, zwłaszcza, że w Polsce bardzo mało powstaje takich filmów.

 

A jakie masz najbliższe plany na przyszłość?


Obecnie jestem na etapie kończenia kolekcji jesiennej, a później całkowicie chciałabym zająć się już modą męską. Szykuję również specjalną limitowaną kolekcję dla BoutiqueLaMode.com.

 

A co jest dla Ciebie większym wyzwaniem? Moda damska czy męska?


Właśnie nie widzę takiej różnicy. Moda, którą tworzę, nie jest kobieca, w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Uważam, że jest dość uniwersalna. Zdarzyło mi się kiedyś, że damski projekt założył na siebie mężczyzna. Chcę tworzyć taką minimalistyczną modę, którą będę mogła przełożyć na męskie projekty.

 

Jak rozumiesz ten minimalizm? Chcesz ograniczyć kolory, skupić się na konstrukcji?


Tymi kolorami to trochę będzie trzeba się pobawić. Ale ważna jest dla mnie przede wszystkim konstrukcja, cięcia, czyli takie szczegóły i detale. Ubranie są niby proste, ale dzięki delikatnym cięciom zyskują ponadczasowy wygląd.

 

Planujesz jakieś działania na rynku zagranicznym?


W tym momencie moje ubrania są dostępne na jednej platformie sprzedażowej  w Anglii. Są negocjacje, co do wprowadzenia jesiennej kolekcji na tego typu platformę w Hiszpanii. Wszystko zależy od rynku, gdzie kolekcja będzie dobrze odbierana.

 

Wracając do wcześniejszego wątku naszej rozmowy, uważasz, ze zagraniczny rynek jest bardziej przygotowany na polskich projektantów?


Myślę, że bardziej chodzi o to, że platformy sprzedażowe nie są aż tak popularne w Polsce. Bardzo mało osób decyduje się kupić ubrania poprzez Internet. Mówią o tym wyniki ostatnich badań rynkowych. Rozumiem, że ludzie mogą bać się kupować online ze względu na to, że nie mogą niczego zmierzyć.

 

A jakbyś ich przekonała, że warto?


Ubranie zawsze można zwrócić, lub wymienić na inny rozmiar. Można przecież realizować indywidualne zamówienia i doprecyzować wszystkie informacje na temat własnych wymiarów.

 

 

 

Zakupy na Lamode

podobne artykuły

REKLAMA