Warto odwiedzić
Logotyp serwisu lamode.info

EKSPERT RADZI – NORMY I FORMY W KULTURZE BIZNESU

Przy okazji ukazania się na rynku nowej książki „Kultura biznesu. Normy i formy” zapraszamy na ekskluzywny wywiad z autorką publikacji, dr Ireną Kamińską-Radomską, naszym ekspertem w dziedzinie etykiety i dress code.

EKSPERT RADZI – NORMY I FORMY W KULTURZE BIZNESU 6133 129116

Przy okazji pojawienia się na rynku nakładem Wydawnictwa PWN nowej książki dr Ireny Kamińskiej-Radomskiej „Kultura biznesu. Normy i formy”, postanowiliśmy porozmawiać z naszym ekspertem o genezie jej powstania oraz o ogólnych zasadach dotyczących etykiety i dress code? Czy osoba udzielająca porad innym też ma prawo popełniać błędy? Dowiesz się czytając nasz ekskluzywny wywiad z dr Ireną Kamińską-Radomską.

 

 

Karolina Kucharska: Spotykamy się z Panią w momencie, gdy na rynek trafia kolejna książka Pani autorstwa „Kultura biznesu. Normy i formy” stanowiąca kontynuację i dopełnienie wydanej wcześniej „Etykiety biznesu” – kiedy i dlaczego zrodził się pomysł jej napisania?


dr Irena Kamińska-Radomska: Przyznam, że nie pamiętam, kiedy pomyślałam o wydaniu drugiej książki. Trudno to określić, ponieważ ja ciągle coś piszę i niemal bezustannie – od 12 lat – zajmuję się etykietą. Myśl o napisaniu drugiej książki istnieje od zawsze. Problem, to czas i realizacja pomysłu.

 

 

Czym „Kultura biznesu. Normy i formy” różni się od Pani wcześniejszej publikacji?


Poprzednia książka, to tylko poradnik. „Kultura biznesu. Normy i formy” to całkiem poważna praca (chociaż niepozbawiona humoru). Obejmuje i zasady, i naukowe przemyślenia, porównanie podejścia do zasad innych autorów, a przede wszystkim – uzasadnienia reguł. Poza tym nowa publikacja bogatsza jest o zupełnie nowe zagadnienia i zabawne rysunki Piotra Kanarka.

 

 

Wiem, że problem braku znajomości zasad etykiety czy dress code, zarówno w życiu prywatnym, jak i biznesowym, to w Polsce kwestie bagatelizowane? Jakie konsekwencje może nieść za sobą nieświadomość tych reguł? Czy publikacje książkowe są wystarczającym źródłem wiedzy?

 

Wystarczy pomyśleć sobie, jakie zachowania u innych nas najbardziej rażą i jaka byłaby nasza reakcja, gdyby ktoś zachował się w ten właśnie sposób wobec nas.

 

Ja np. dostaję „alergii”, kiedy słyszę pretensjonalny ton.  Mój znajomy potrafi „poznęcać się” nad przedstawicielem handlowym, który na pierwszym spotkaniu zwraca się do niego „Panie Jarku”: narazi sprzedawcę na długą rozmowę i na pewno nic od niego nie kupi.  Oczywiście można się pocieszać, ze my nigdy w życiu nie popełnilibyśmy takich błędów, które nas denerwują. Ale przecież każdy ma swoje preferencje. Są i tacy, którzy poprosiliby o rozwód na widok współmałżonka jedzącego jajko srebrną łyżeczką.

 

A co do ubioru – wystarczy popatrzeć na Brada Pitta w różnych rolach: jak z atrakcyjnego amanta potrafi wcielić się w rolę zmarnowanego narkomana.  Co prawda – ten przykład mówi nie tylko o wizerunku, ale i o zachowaniu.

 

 

Czy zasady i normy opisane w książkach łatwo jest wdrożyć w życie? Od nauki jakich reguł powinniśmy zacząć? Czy można mówić w tej kwestii, że wystarczy znać pewne podstawy, by poprawnie poruszać się w społeczeństwie czy w środowisku biznesowym? Jak określić ten poziom wiedzy, który każdy z nas powinien mieć? Czy to jest w ogóle możliwe?


Jeśli ktoś ocenia swój zakres wiedzy na ten temat jako niewystarczający (co raczej rzadko się zdarza), to radziłabym uczyć się stopniowo i w taki sposób, żeby nowa wiedza weszła w krew, co można wyrazić też w inny sposób: żeby nowa kompetencja weszła do podświadomości. I wtedy sięgamy po kolejny wycinek wiedzy, a zakres tutaj jest potężny.

 

 

Zasad etykiety i dress code zdaje się być tak wiele. Ich ogrom może nawet przytłaczać – przyjmowanie gości, reguły korespondencji, dawanie prezentów, kolacje służbowe, komunikacja, poprawny język  – jak się w tym wszystkim nie pogubić? Czy nasze zachowanie można opierać na ogólnych wzorcach czy zawsze należy brać pod uwagę czynnik wyczucia chwili czy indywidualnego podejścia? Czy działanie na podstawie przyjętych schematów się sprawdzi?


Tak jak przy nauce gotowania – najpierw działamy według przepisu.

 

 

Jak należy podchodzić do sytuacji, w których brakuje nam doświadczenia? Np. pierwszy raz bierzemy udział w służbowym spotkaniu – kto kogo wita, gdzie trzymać ręce, kto pierwszy siada? Jaką przyjąć strategię, by wypaść jak najlepiej, nie popełnić błędu i by nasi towarzysze nie zauważyli naszego, bądź co bądź, braku kompetencji?


Zagadnienia, które Pani wymienia w tym pytaniu, to ok. 300 stron mojej książki; są tu i kwestie precedencji, i mowy ciała, i umiejętności prowadzenia rozmowy, czy choćby sprawy wizerunku.

 

 

Czy my jako Polacy popełniamy jakieś szczególne, charakterystyczne dla narodowości „gafy”, wynikające chociażby z naszej mentalności? Czy istnieje taki podział w kontekście różnych kultur czy jest to sprawa wyłącznie indywidualna?


Polacy za mało się uśmiechają do siebie. Szczególnie, kiedy czują się bardzo ważni. Tak jakby korony miały im pospadać, jeśli uczynią jakiś sympatyczny gest. Inny problem dotyczy stroju: mężczyźni w naszym kraju często noszą źle dopasowane garnitury (na ogół za duże), ale za to za małe koszule, których mankiety nie są w ogóle widoczne, nie wystają z rękawów marynarek. Kolejny problem Polaków, to za krótkie skarpetki. A w wizerunku Polek bolączką jest mieszanie stylów, źle dobrana biżuteria i brak umiejętności tuszowania niedoskonałości urody.

 

Jeśli spojrzymy na faux pas przez pryzmat różnic kulturowych, to w zależności od kraju, w jakim się znajdziemy, będą miały zastosowanie inne reguły. Np. w Europie, jeśli potrawa jest gorąca, trzeba poczekać, ponieważ w razie nieuwagi naraziłoby to nas albo na połknięcie zbyt gorącego kęsa i poparzenie się, albo na mało widowiskowe wyplucie. W Japonii – podobnie jak w Europie nie wypada dmuchać na potrawę, ale w odróżnieniu od zachowania na naszym kontynencie, w Azji nie będzie wielkim błędem siorbanie, które pozwala ostudzić potrawę.  

 

 

Jak należy się zachować w momencie, gdy mamy świadomość, że popełniliśmy błąd? Czy z każdej sytuacji jest jakieś wyjście? 


To już jest duży plus dla kogoś, kto ma świadomość popełnionego błędu, ponieważ wtedy istnieje jeszcze szansa naprawienia go.  Sposoby wybrnięcia są różne w zależności od rodzaju faux pas. Najczęściej odpowiednie zachowanie, to słowo „przepraszam”.

 

 

Czy Pani jako ekspertowi również zdarza się popełniać błędy? Czy w kontekście etykiety i dress code sprawdza się reguła, że człowiek uczy się całe życie?

 

Oczywiście, człowiek uczy się całe życie, ale nawet przy bardzo dużej wiedzy błędów nie da się uniknąć. A to z wielu powodów: po pierwsze, są błędy, które należy popełnić, żeby właściwe zachowanie nie było wytknięciem czyjejś ignorancji; po drugie są pewne rozbieżności co do niektórych form zachowania, jak chociażby tak prozaiczna sprawa, czy można zjadać zupę do końca. Jedni twierdzą, że tak, przechylając talerz od siebie, inni będą się upierać, żeby stłumić pokusę, nawet jeśli zupa bardzo smakuje. Ja należę do tej pierwszej grupy, zresztą dużo liczniej reprezentowanej przez osoby zajmujące się etykietą.

 

Wiele błędów popełnia się też z powodu braku czasu. Niedawno niechcący przekopałam grządki przy okazji wernisażu: niestety nie dopytałam o szczegóły i wybrałam się w szpilkach, a okazało się, że towarzyszący mu bankiet był w formie przyjęcia ogrodowego. Innym razem wybrałam się na przyjęcie w sukni wieczorowej, podczas gdy pozostałe panie były ubrane skromniej. Co z tego, że na zaproszeniu była informacja „black tie”.

 

 

Jak przedstawiają się Pani plany zawodowe na najbliższą przyszłość? Czy ma Pani już może pomysł na kolejną książkę?


Niestety mam więcej pomysłów niż czasu na ich realizację. Kolejna moja praca związana jest z badaniami naukowymi. Proszę zgadnąć, z jakiej dziedziny.

 

podobne artykuły